Temat: Poddałam się.

Nie mam sił by się podnieść. Dzisiaj przeczytałam takie przysłowie chińskie: ,, Kto ma długą drogę przed sobą nie powinien biec''

Ja niestety nawet nie idę - z dnia na dzień- cały czas cofam się. Zaczęłam nawet mówić do siebie suka. Nie mam już siły by walczyć, mam dosyć tej nieustannej walki z samą sobą. Co ja mam robić  ? ...... utonąć...

Proszę o jakiekolwiek rady . Czym mam się kierowac teraz w życiu ? POMOCY.czym wy się kierujecie? Macie jakieś afirmacje, reguły ?

Taniec fajna sprawa. Swoją drogą, jedni jak mają kłopot, to nie jedzą i chudną, ja zawsze zajadałam swoje stresy.  Tylko w pewnym momencie mówiłam stop i jakoś się potrafiłam zmobilizować do walki. Zawsze brałam życie, jak byka za rogi. Czasami też już siły brakuje, ale ja ciągle muszę i chcę iść i pokonywać przeszkody. Ojciec kiedyś określił to słowami, że prędzej  ktoś sobie kręgosłup złamie niż zegnie mnie. Nie jest to takie wesołe, bo wszyscy wszystko zwalają na mnie, bo ja mogę, bo ja jestem silna. Inni są delikatni a jak ten właśnie byk mogę znieść wszystko. Dlatego jestem nawet w obyciu twarda.
nie wiem  przez co zatraciłam w sobie całą siłę....tak mi źle
Tak to przykre, bo czasami można się wygadać i wtedy może nie jest lepiej, ale lżej na serduchu. Uczysz się poza domem i tam też zajadasz te Swoje problemy? Co tak bardzo Cię  dołuje, Twoja bezsilność? Czytałam Twój pamiętnik, nie jesteś osobą otyłą, wg Twojego planu masz zgubić jedynie 3 kg, ja niestety mam nieco więcej do zrzucenia i co gorsza nie zajadam już stresów, a tyje od patrzenia na jedzenie.
Twoje koleżanki i koledzy niczego nie widzą, ani wychowawcy też nie, czy tak dobrze ukrywasz swój stan emocjonalny? pisałaś ,ze mama Cię wyśmieje, dlaczego miałaby Cie wyśmiać? Rozmawiałaś o tym z nią? Jeżeli nie masz z nią takiego kontaktu, to może babcia, rodzeństwo,jakaś ciotka lepiej zrozumie sytuację.
tak naprawdę, to w pamiętniku mam podany zły wzrost. Mam 1.70 . Jeśli chodzi o internat, to tam mam wyznaczone pory posiłków.Dzięki nimeu tak naprawdę schudłam, ponieważ nie mam tam własnej lodówki , to jem tylko co dadzą i dlatego często jestem głoda, no i schudłam. W domu - moja mama nie jest kucharką w żadnym tego słowa znaczeniu. Jem co jest. I jak najwięcej. w mojej świadomości utrwaliła się przyjemność jedzenia jako największa z przyjemności w życiu . Wtedy jestem odprężona...

słodycze, mogą być dla mnie dostarczane w tonach ....

Może zapisz sie na jakieś zajęcia (niekoniecznie taniec)? Jeśli nie ma u Ciebie w miejscowości to może gdzieś obok? Warto dojeżdżać kawałek. Poznasz nowe rzeczy nowych ludzi.
nie mam z nikim kontaktu. nikomu nie mówię , co się dzieje, oni nawet nie zrozumieliby tego
do najbliższego punktu mam 15 km, więc odpada. Moja mother nie woziła by mnie .
Dobrze zrozumiałam - przy wzroście 1,7 m chcesz ważyć 49kg?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.