Temat: Poddałam się.

Nie mam sił by się podnieść. Dzisiaj przeczytałam takie przysłowie chińskie: ,, Kto ma długą drogę przed sobą nie powinien biec''

Ja niestety nawet nie idę - z dnia na dzień- cały czas cofam się. Zaczęłam nawet mówić do siebie suka. Nie mam już siły by walczyć, mam dosyć tej nieustannej walki z samą sobą. Co ja mam robić  ? ...... utonąć...

Proszę o jakiekolwiek rady . Czym mam się kierowac teraz w życiu ? POMOCY.czym wy się kierujecie? Macie jakieś afirmacje, reguły ?

tak, ale to w tej chwili nieistotne...
Widzę,że niewiele o sobie chcesz powiedzieć. Wiem, że trudno w Twoim środowisku , gdzie mieszkasz szukać takiej specjalistycznej pomocy, zawsze można narazić się na złośliwości i plotki, ale w szkole, jak Jesteś, nie szukałaś pomocy w rozmowie z psychologiem. To nie musi być wcale szkolny psycholog, można udać się do psychologa jakiejkolwiek przychodni tj. Poradni Psychologicznej. To są fantastyczni ludzie i potrafią pomóc i to tak właściwie. Taki psycholog to jest taki sam specjalista, jak stomatolog. Jak boli Cię ząb, to udajesz się do stomatologa , a tu boli Cie Twoja własna dusza. Nie musisz nawet o tym nikogo informować. To zostanie między Tobą a psychologiem.
.....jestem osobą bardzo zamkniętą w sobie. nigdy nikomu nie mówię o taki osobistych problemach. Skoro nie powiedziaabym ich własnej matce, wątpię czy przed psychologiem otworzylabym się .
Czasami rozmowa właśnie z psychologiem, osobą obcą, a więc obiektywną więcej wnosi , niż  takie tam pogadanki ze strony osób, które Cię znają. Jest tylko jedna sprawa, jak się zdecydujesz na taką wizytę pozwól  tej osobie poznać siebie, dopuść ją do Swoich myśli, odczuć. Pamiętaj jeszcze jedno,że ta decyzja musi być Twoja , wyłącznie Twoja. Nikt nie może na siłę zmuszać nikogo do zwierzeń. Jak poczujesz taka potrzebę zwierzenia sie z najgłębszych swoich myśli to to zrobisz. Wtedy będzie to miało sens.
próbowałam odnaleźć klucz w rygorze jaki odnalazłam w internacie. Tam nie mogłam pozwolić sobie na np. objadanie się , ponieważ nie miałam jedzenia wtedy kiedy bym chciała. Ale nie wiem w jaki sposób mogłabym sobie taki  ,,dystans'' zafundować .. nie mam siły teraz

nie mam siły na walkę

zanurzyć się w jedzeniu ...

wiecie co zaraz zrobię ? usiądę przed telewizorem, jedząc kanapki i jakiekolwiek jedzenie. ..........

to już tak bardzo weszło mi w krew...

Wierz mi, że czasami łatwiej się wygadać komuś, kto jest obcy, takiemu psychologowi, niż własnej matce. Czasami boimy się ośmieszenia, albo tego, że zranimy swoimi zwierzeniami osobę najbliższą, w kontakcie z psychologiem nie ma takich obaw. Tym bardziej, że jego, psychologa, wiąże etyka zawodowa. Przemyśl to. Pozdrawiam serdecznie i uszy do góry! Pomyśl nad tym, co Ci napisałam, nie musisz tego robić, ale możesz, więc przemyśl to, to na pewno nie zaszkodzi.
Weź sie dziewczyno otrząśnij! Masz super szczupłe, zgrabne ciało! Zajmij się czymś, znajdź sobie jakieś zajęcia. Co z tego że najbliższy punkt jest odległy o 15 km? Wstań z kanapy, przestań umartwić sie nad własną egzystencją, nie myśl o żarciu, wsiadaj w jakiegoś busa i jedź, baw sie dobrze, poznawaj nowych ludzi, zacznij żyć!
Jeżeli już musisz coś pochłaniać, to jedz owoce, orzechy polecam, maja dużo magnezu, potasu. Nie musisz jeść cokolwiek, jedz, jak nie umiesz w tej chwili inaczej, ale jedz inny asortyment, owoce, warzywa, orzechy, a nie kanapki. Pomyśl też o tym, co Ci napisałam. Powodzonka raz jeszcze.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.