Temat: Poddałam się.

Nie mam sił by się podnieść. Dzisiaj przeczytałam takie przysłowie chińskie: ,, Kto ma długą drogę przed sobą nie powinien biec''

Ja niestety nawet nie idę - z dnia na dzień- cały czas cofam się. Zaczęłam nawet mówić do siebie suka. Nie mam już siły by walczyć, mam dosyć tej nieustannej walki z samą sobą. Co ja mam robić  ? ...... utonąć...

Proszę o jakiekolwiek rady . Czym mam się kierowac teraz w życiu ? POMOCY.czym wy się kierujecie? Macie jakieś afirmacje, reguły ?

Co jest przyczyną Twojego dołka? Może uda się nam wspólnie coś poradzić :)
A tego to nie doczytałam, ale może powinna trochę więcej o sobie napisać. Czytałam jej pamiętnik. Nie pisze nic o swoich problemach.

Co teraz zrobię?

Co teraz zrobię, żeby jakoś odpracować ten zmarnowany dzień? Odpracuję jedząc mniej? Wybiegam na siłowni i wypływam pokonując dodatkowe dystanse? Nie. Nie zrobię NIC. Nie kiwnę nawet palcem. Uśmiechnę się może nad swoją słabą ludzką naturą, która samą siebie potrafi wykołować i to w ciągu mniej niż 14 dni. Poza tym nie zrobię nic. Dziś wstałem i zjadłem zwyczajne śniadanie, znów liczę kalorie i realizuję mój plan jakby wczorajszy dzień się w ogóle nie zdarzył. Swoją jednodniową klęską zupełnie nie będę się przejmował.

Dlaczego? więcej : kliknij 

może i nie jest dokładnie odp na Twój problem, ale daje motywację, polecam Ci abyś przejrzała sobie tę stronkę
wiem co to znaczy być w takim miejscu, ale też wiem że nadejdzie i czas na słońce. otrzyj łzy, podnieś głowę do góry, przeczytaj coś pozytywnego, i zrób coś dla siebie, a na ręsztę nie będziesz musiała długo czekać

przytulam Cię ciepło i trzymam mocno za Ciebie kciuki ;*

kąsliwe hehe a to dobre ;)

moja matka, nie chce iść ze mną do specjalisty , ( mówi to jako sarkazm ) mieszkam na wsi, żeby iść do specjalisty musiałaby mnie zawieść. Zresztą wiecie jaka jest mentalność na wsi...

a to się już ciągnie za mną kilka lat ...

jem przed telewizorem do tego momentu aż czuję się niedobrze. Tylko wtedy odczuwam prawdziwą przyjemność życia. Ale wkrotce potem planuję sie zmienic ..i tak ..juz kilka lat... nie wiem ile to jeszcze wytrzymam

nikt o tym nie wie...wszyscy uważają  , że nie mam żadnych problemów. Jestem szczęśliwa , młoda , mam wakacje. A ja duszę się swoim życiem. 

wiem. Nie możecie mi pomóc. dalej będę w tym tkwić.   może kiedyś...
Masz jakieś zainteresowania, hobby które oprócz jedzenia mogą sprawic Ci przyjemność? Wiem po sobie że im mam mniej wolnego czasu i więcej różnych zajęć tym żadziej napadaja mnie ataki obżarstwa. Telewizora pozbyłam się dawno temu i od tego czasu moje życie stało sie lepsze
uwielbiam tańczyć, ale to objadanie zbyt bardzo weszło mi w krew , jest jak narkotyk
Powiedz nam jeszcze jedno, nie masz żadnej bratniej duszy w swoim otoczeniu, z kimś komu ufasz i możesz pogadać. Czasami taka rozmowa pomaga. Rzeczywiście nie doczytałam się tego,ze w roku szkolnym mieszkasz w internacie. Tam tez nie masz nikogo z kim można tak pogadać od serca?
nie mam . NIKOGO

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.