- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 lipca 2011, 16:32
Nie mam sił by się podnieść. Dzisiaj przeczytałam takie przysłowie chińskie: ,, Kto ma długą drogę przed sobą nie powinien biec''
Ja niestety nawet nie idę - z dnia na dzień- cały czas cofam się. Zaczęłam nawet mówić do siebie suka. Nie mam już siły by walczyć, mam dosyć tej nieustannej walki z samą sobą. Co ja mam robić ? ...... utonąć...
Proszę o jakiekolwiek rady . Czym mam się kierowac teraz w życiu ? POMOCY.czym wy się kierujecie? Macie jakieś afirmacje, reguły ?
Edytowany przez 092f91ba90dcb18a137d75532ecaa44b 21 lipca 2011, 20:00
21 lipca 2011, 17:24
Edytowany przez donia43 21 lipca 2011, 17:29
21 lipca 2011, 17:26
Co teraz zrobię, żeby jakoś odpracować ten zmarnowany dzień? Odpracuję jedząc mniej? Wybiegam na siłowni i wypływam pokonując dodatkowe dystanse? Nie. Nie zrobię NIC. Nie kiwnę nawet palcem. Uśmiechnę się może nad swoją słabą ludzką naturą, która samą siebie potrafi wykołować i to w ciągu mniej niż 14 dni. Poza tym nie zrobię nic. Dziś wstałem i zjadłem zwyczajne śniadanie, znów liczę kalorie i realizuję mój plan jakby wczorajszy dzień się w ogóle nie zdarzył. Swoją jednodniową klęską zupełnie nie będę się przejmował.
Dlaczego? więcej : kliknij
może i nie jest dokładnie odp na Twój problem, ale daje motywację, polecam Ci abyś przejrzała sobie tę stronkę
wiem co to znaczy być w takim miejscu, ale też wiem że nadejdzie i czas na słońce. otrzyj łzy, podnieś głowę do góry, przeczytaj coś pozytywnego, i zrób coś dla siebie, a na ręsztę nie będziesz musiała długo czekać
przytulam Cię ciepło i trzymam mocno za Ciebie kciuki ;*
21 lipca 2011, 17:26
21 lipca 2011, 17:32
moja matka, nie chce iść ze mną do specjalisty , ( mówi to jako sarkazm ) mieszkam na wsi, żeby iść do specjalisty musiałaby mnie zawieść. Zresztą wiecie jaka jest mentalność na wsi...
a to się już ciągnie za mną kilka lat ...
jem przed telewizorem do tego momentu aż czuję się niedobrze. Tylko wtedy odczuwam prawdziwą przyjemność życia. Ale wkrotce potem planuję sie zmienic ..i tak ..juz kilka lat... nie wiem ile to jeszcze wytrzymam
nikt o tym nie wie...wszyscy uważają , że nie mam żadnych problemów. Jestem szczęśliwa , młoda , mam wakacje. A ja duszę się swoim życiem.
21 lipca 2011, 17:50
Edytowany przez 092f91ba90dcb18a137d75532ecaa44b 21 lipca 2011, 17:52
21 lipca 2011, 17:54
Edytowany przez krevetqa 21 lipca 2011, 17:56
21 lipca 2011, 18:01
21 lipca 2011, 18:02
21 lipca 2011, 18:05