3 lipca 2011, 20:31
Odchudzałam się ponad tydzień,3 dni temu zawaliłam(Przez chęć do słodyczy i głód). Myślałam że po
tygodniu będzie lepiej ale nie..Myliłam się było gorzej.. teraz od tych
3 dni próboję wrócić do diety nie umiem... Dieta 1800kcal. Pieczywo
białe ograniczyłam do2 kromek dziennie. Słodycze: dziennie batonik musli lub 1-2 ciasteczka kruche. Zdarzyły się 2-3 dni kiedy wogóle nie jadłam słodyczy.Starałam się jeść produkty z dużą ilością błonnika.Starałam się jeść co 3h.Trochę ćwiczyłam ,aeroby typu:rower czy bieganie. Nie wiem jak wrócić do diety.. Poprostu nie umiem. Czemu każdy piszę że po tygodniu jest lepiej jak to nie prawda.?:(! Przynajmiej w moim przypadku..
3 lipca 2011, 20:47
ale dlaczego autorka ma nie zjesc 2 ciasteczek i bialego piezywa? ja tez lubie. jesli je rano to go spali. ciasteczka pomoga jej ew w lakomstwie
3 lipca 2011, 20:48
No u mnie przed dietą było w menu tak na prawdę wszystko, nic nie trzymało się kupy. zero regularności itd.
a jadłem? pewnie jakoś 4000-5000 kcal?:P
Białe pieczywo jest mniej zdrowsze od ciemnego i zawiera wysoki IG
Edytowany przez adveenture 3 lipca 2011, 20:48
3 lipca 2011, 20:48
facet to zupelnie inny temat wiec mysle ze nie ma co porownywac,wy potrzebujecie wiecej kcal niz my kobiety i tez ciezej pracujecie zazwyczaj
3 lipca 2011, 20:50
missi86. wiem, że to co innego.
ale ja miałem wtedy 15(?) lat, więc jaka praca? a mój ruch ograniczał się do wyjścia do sklepu po paczkę chipsow.
wiem,że dieta ponad 2000 to niezbyt dobre wyjście. efektów szybko się nie zobaczy.
nie piszę, że polecam.
3 lipca 2011, 20:51
Popieram missi86.
U nas to 1800 kcal zjada się bez diety. Przynajmniej u mnie tak było. :-P
- Dołączył: 2011-05-05
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 20543
3 lipca 2011, 20:51
Mi dietetyk na konkurencyjnym portalu zalecił właśnie porcje 1800 kcal, ale uważam, że to zdecydowanie zbyt dużo.
Żeby osiągnać taki pułap musiałabym zwiększyć dotychczasowe porcje, a nie do końca o to chodzi...
Kalorie bardzo łatwo można przyciąć właśnie rezygnując z pieczywa na rzecz wasy, krążków ryżowych, mini tostów razowych mamuta (a'la sucharki, ale znacznie smaczniejsze).
Równie fajnym sposobem jest dokładanie dużej ilości warzyw do posiłków, np. 4 wasy z szynką i cały pomidor pokrojony w cząstki z przyprawami.
3 lipca 2011, 20:55
Ale jak przed dietą jadłam coś koło 3000-3500kcal. To dieta 1800kcal to chyba będzie ok? Próbowałam 1500 ,1600 no i wychodziło 3000+... Nie dam rady na mniejszej ilości kcal.
3 lipca 2011, 20:57
To chociaż zastąp to białe pieczywo ciemnym. A zamiast batoników zjedz jogurta. Będzie znacznie zdrowiej, a wyjdzie na jedno.
- Dołączył: 2009-12-10
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 31
3 lipca 2011, 21:03
Dieta, dietą, ale liczy się także motywacja. I musi być mega silna-bo jak jej nie ma to niestety nasze głodówki idą w las. I są do niczego. Sama osobiście mam słabość do słodyczy i tak samo jak Ty sobie mówiłam, a jedno ciasteczko, batonik musli --->tyłek mi nie urośnie. No ale tak to niestety nie działa. Na codzień słodycze odpadają, ale za to mam wspaniałe zastępstwo. Raz w tygodniu robie sobie jak to nawyam "dzień obrzartucha" i wtedy mogę sobie jeść łakocie jakie chce, i ile chce. I powiem, ze to jest dla mnie najlepsza metoda na utzrymanie wagi. W tygodniu przez 6 dni jem noramlnie, na śniadanie albo otreby, z jogurcikiem, czasem nawet wetrę do tego jabłuszko(pół) (uwielbiam to!), na drugie śniadanie serek wiejski(pół opakowania, wkrajam do tego połóweczke pomidorka, dodaje ziół, pieprz), na obiadek jadam gotowaną pierś do tego warzywka(gotowane, czy też na parze, nawet surowe), a na kolacje owisiankę na melku (oczywiście nie na słodko, lubię dać troszkę soli do melka , do tego na sam koniec gotowania , dodaje połóweczkę tartego jabłuszka i gruszeczki, chwilę trzymam na ogniu, potem przekłądam do miseczki --->jest przepyszne, daje pałera i nie mam ochoty na nic słodkiego(owsiankę raz jem na śniadanie , a raz na kolacje zależy czy mam czas na gotowanie). Oczywiście także z mojego życia nie wyłączam ruchu! Biegania, świetna sprawa, moim zdaniem największe efekty.
To co opisałam powyżej mi najbardziej odpowiada i co najważniejsze , nigdy nie jestem głodna!
Ważne nie zapominaj o herbacie zielonej i czerwonej, oraz wodzie:)
3 lipca 2011, 21:09
Sekila - pewnie, ze 1800 będzie odpowiednie. dodaj jakiś ruch i będzie ok:P
Lenag0 - skąd wiesz, że przed dietą jadłaś 1800 kcal. liczyłaś? na oko, tak?;]
no to jakbyś 1800 jadła to byś nie musiała iść na dietę bo byś cały czas chudła bo Twój bilans kaloryczny byłby ujemny.