2 lipca 2011, 12:21
Czy odchudzajac sie musze liczyc kalorie?Staram sie to robic ale strasznie mnie to wnerwia poza tym nie zawsze mam dostep do netu, waga mi czesto szwankuje, nie mowiac juz o tym, ze po prostu mnie to irytuje. Czy odchudzajac sie musze liczyc kalorie? W jaki sposób sie odchudzacie nie licząc kalorii i jakie macie efekty..?
Bede wdzieczna za odp.
- Dołączył: 2011-07-01
- Miasto: Gurcz
- Liczba postów: 59
2 lipca 2011, 12:23
Ja liczę tak na oko. Dziennie 1000kcal. Jem 5 posiłków co 2-3 godziny i nie jestem głodna. Chudnę, więc jest dobrze. :D
- Dołączył: 2010-07-19
- Miasto:
- Liczba postów: 2721
2 lipca 2011, 12:24
Przydalo by sie, czasami wydaje Ci sie, ze nieduzo zjadlas, a tak naprawde po podliczeniu wychodzi calkiem pokazna suma.
Moze wydrukuj sobie jakas tabele kaloryczna, a opakowania jak masz np. 100gram dziel na "oko".
- Dołączył: 2011-06-02
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 1640
2 lipca 2011, 12:27
ja kiedys nie liczylam i to byl blad.Bylam najedzona a okazalo sie ze jem 700 kcal dziennie. Teraz licze tylko na obiad zeby wychodzilo 350 kcal. Sniadanie moje sklada sie zawsze z 2 kanapek ale nie licze kalorii, II sniadanie zazwyczaj owoc wiec tez nie licze, podiweczorek i kolacje mam podobna codziennie i tez nie licze:) A waga schodzi :) Dodam ze dziennie na pewno wychodzi ponad 1000 kcal
2 lipca 2011, 12:27
Nie, nie musisz!! I nie słuchaj się tego, że musisz.
NA MŻ NIE LICZYMY KALORII tylko jemy mniej. Raz będzie to 1600, a innym razem 1800..
Takie liczenie kalorii szybko Cię wciągnie i nie odstąpisz od tego nawet po diecie.
2 lipca 2011, 12:31
ja tez nie licze kalorii...poprostu jem mniej...ograniczam jedzenie i tyle...
2 lipca 2011, 12:32
to jak mam kontrolowac ilosc jedzenia? Pojecie mało/dużo jest względne..
2 lipca 2011, 12:34
Po prostu jedz mniej niż dotychczas. Zjadaj na przykład pół obiadu (jeżeli jest to obiad typowo domowy - np. pierogi, placki), jeżeli nie to jakaś rybka/mięsko + warzywa z patelni czy jakiś ryż/makaron pełnoziarnisty. Na kolację coś lekkiego - jakiś serek wiejski, sałatka. Na śniadanie owsianka. Podwieczorek/2 śniadanie jakiś owoc, czy jogurt. Dużo warzyw, dużo wody i powinno być ok.
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 295
2 lipca 2011, 12:35
Moim zdaniem możesz zrezygnować z liczenia kalorii, o ile masz orientacyjną świadomość, co jest kaloryczne, co mniej, a jakie produkty prawie kalorii nie mają. Wystarczy wybierać te mniej kaloryczne produkty (np. chude mięso), zrezygnować całkowicie z tych najbardziej zgubnych, kalorycznych i bezwartościowych (np. chipsy, cola), ograniczać się do niedużych porcji i obserwować. Jeżeli waga nie będzie spadać, to wrócisz do punktu wyjścia, popatrzysz trochę na tabelki z kaloriami i na pewno coś wymyślisz. Grunt to dopilnować, żeby nie odebrać sobie niezbędnych wartości odżywczych, a więc białka, witamin, tłuszczów nienasyconych.
Ja tak robię - co prawda spisuję sobie, co jem (żeby ewentualnie to skontrolować), a nawet z ciekawości rzucam czasem okiem na kalorie, żeby nie przesadzić w drugą stronę (poniżej 1000kcal wolałabym nie schodzić), ale nawet nie próbuję liczyć tego na bieżąco i pilnować limitu. Niektórym liczenie pomaga się zmobilizować, ale jeżeli Tobie nie - daruj sobie.
Powodzenia!
- Dołączył: 2010-07-20
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 5711
2 lipca 2011, 12:38
ja nie liczyłam, byłam na MŻ i schudłam 32kg.
nie licz! bo to wpędza w obsesje!!!!!!!!!