- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 października 2024, 17:33
Kiedyś byłam sobą, a teraz nie wiem, kim jestem…
Nie wiem, czy ktoś mnie zrozumie, ale mam poczucie, że muszę gdzieś wylać to, co siedzi we mnie od miesięcy. Może tu znajdę kogoś, kto poczuł coś podobnego, bo mam wrażenie, że tonę w jakiejś ciemnej pustce.
Zawsze miałam jakieś kompleksy, chyba każdy je ma, ale odkąd urodziłam dziecko, nienawidzę siebie coraz bardziej. Moje ciało się zmieniło – jest inne, obce, jakby już w ogóle nie należało do mnie. Wstydzę się, jak wyglądam. Czuję, jakbym zawiodła samą siebie, a jednocześnie nie mam siły, by cokolwiek zmienić. Każde spojrzenie w lustro boli, każde ubranie wydaje się za ciasne, a wszelkie próby zadbania o siebie kończą się fiaskiem, bo nawet jeśli próbuję, to nie widzę żadnych efektów i czuję się jeszcze gorzej.
Co więcej, coraz mniej jestem w stanie cieszyć się macierzyństwem. Czasem mam wrażenie, że to dziecko zasługuje na lepszą matkę, a ja tylko je krzywdzę. Wiem, że powinnam być wdzięczna, szczęśliwa, pełna energii… ale jestem dokładnie odwrotnie. Z każdym dniem pogrążam się głębiej, a myśl, że nic nie zmieni się na lepsze, staje się coraz silniejsza.
Myślałam, że po porodzie wystarczy wprowadzić kilka zmian, trochę ćwiczeń, lepsze jedzenie i wszystko wróci do normy… ale codziennie czuję się jak jeszcze większa porażka. Nie wiem, czy potrafię to dłużej wytrzymać. Zaczynam myśleć, że wszyscy wokół byliby lepiej beze mnie. I chyba powoli zaczynam się z tym godzić.
Piszę tutaj, bo… może ktoś już przeszedł przez coś podobnego? Może jest ktoś, kto kiedyś nienawidził siebie tak bardzo, że trudno było wstać z łóżka, ale jakimś cudem się pozbierał? Proszę, jeśli ktoś zna sposób, jak poradzić sobie z tą beznadzieją… powiedzcie mi, że to może się jeszcze zmienić.
30 października 2024, 23:34
Koniecznie idź do lekarza, może to depresja, może jakieś zamiany hormonalne lub tarczyca, które powodują takie pogorszenie nastroju. Przede wszystkim nie męcz się z tym sama. Poproś o pomoc kogoś bliskiego. I nie myśl, że bez Ciebie byłoby lepiej Twojemu dziecku czy rodzinie. Za jakiś czas, kiedy poczujesz się lepiej, zobaczysz, że jesteś najlepszą mamą dla swojego dziecka. Zajmij się najpierw swoim zdrowiem, wtedy też łatwiej będzie Ci zająć się wyglądem. Ja po porodzie miałam depresję, ale miałam ogromne wsparcie mojego męża i mojej mamy. Oni pomogli mi przetrwać ten trudny czas. Teraz jak sobie przypominam, to pół roku byłam w totalnej odchlani. Gdybym nie miała wsparcia, kto wie, jakby się wszystko potoczyło. Od tamtej pory minęło 10 lat i mimo, że macierzyństwo nie jest tylko usłane różami, to nigdy już nie doświadczyłam takiego stanu, w jakim byłam po porodzie. Dlatego bardzo Cię proszę, szukaj pomocy u lekarza i najbliższych, nie czekaj aż "samo minie" i nie duś tego wszystkiego w sobie. Mimo, że Cię nie znam, bardzo mocno Cię przytulam.
31 października 2024, 00:53
Tak to jest kiedy nie znasz i nie akceptujesz siebie i nie jesteś gotowa na macierzyństwo. Nie, nie jest mi Cb szkoda.
Dziękuję za szczerość – widzę, że masz bardzo zdecydowane zdanie na ten temat. Właśnie takie różne perspektywy pokazują, jak różne bywają nasze drogi i podejście do macierzyństwa. Życzę Ci wszystkiego dobrego i, mam nadzieję, dużo wewnętrznego spokoju.
31 października 2024, 01:17
Tak to jest kiedy nie znasz i nie akceptujesz siebie i nie jesteś gotowa na macierzyństwo. Nie, nie jest mi Cb szkoda.
Raczej tak bywa, kiedy kobieta jest zaorana przez hormony i nie tylko. Lekarz jest tu absolutnie konieczny.
Co się dzieje, kiedy kobieta nie zna i nie akceptuje siebie oraz nie jest gotowa na macierzyństwo? Zależnie od okoliczności: jedzie na wycieczke do Czech, ucieka do gacha, zaniedbuje, wyżywa się, podrzuca dziadkom, ucieka w pracę, robi sobie zbędne operacje plastyczne, zakłada blog w klimatach "mój największy życiowy błąd" itd. itp.
Keyma, to co tu czasem wypisujesz swiadczy o tobie dużo gorzej niż taniec po pijaku wrzucony do neta, wymyślony narzeczony czy wątki pt. "patrzcie jaka jestem śliczna, najśliczniejsza w całej wsi". Dużo dużo gorzej.
31 października 2024, 08:51
Tak to jest kiedy nie znasz i nie akceptujesz siebie i nie jesteś gotowa na macierzyństwo. Nie, nie jest mi Cb szkoda.
Dziękuję za szczerość ? widzę, że masz bardzo zdecydowane zdanie na ten temat. Właśnie takie różne perspektywy pokazują, jak różne bywają nasze drogi i podejście do macierzyństwa. Życzę Ci wszystkiego dobrego i, mam nadzieję, dużo wewnętrznego spokoju.
to nie jest szczerość, tylko chęć zwrócenia na siebie uwagi. Wypowiedzi tej użytkowniczki należy olewać.
a w temacie to koniecznie szukaj pomocy psychologicznej, bo wygląda to na depresję poporodową. Nie zaszkodzi też zrobić badania ogólne i tarczycy.
i pamiętaj, że jesteś najlepszą mamą dla swojego dziecka, przytulam.
31 października 2024, 09:21
Potrzebujesz pomocy specjalisty. Dobrze, że wiesz, że dzieje się coś niedobrego, bo to brzmi jak depresja.
Macierzyństwo jest trudne. To, że się pogubiłaś nie oznacza, że jesteś złą mama. Dla Twojego dziecka jesteś najlepszą mama pod słońcem i całym światem! Mocno Cię przytulam!
Ile jesteś po porodzie?
Wczoraj, 10:34
Kiedyś byłam sobą, a teraz nie wiem, kim jestem?
Nie wiem, czy ktoś mnie zrozumie, ale mam poczucie, że muszę gdzieś wylać to, co siedzi we mnie od miesięcy. Może tu znajdę kogoś, kto poczuł coś podobnego, bo mam wrażenie, że tonę w jakiejś ciemnej pustce.
Zawsze miałam jakieś kompleksy, chyba każdy je ma, ale odkąd urodziłam dziecko, nienawidzę siebie coraz bardziej. Moje ciało się zmieniło ? jest inne, obce, jakby już w ogóle nie należało do mnie. Wstydzę się, jak wyglądam. Czuję, jakbym zawiodła samą siebie, a jednocześnie nie mam siły, by cokolwiek zmienić. Każde spojrzenie w lustro boli, każde ubranie wydaje się za ciasne, a wszelkie próby zadbania o siebie kończą się fiaskiem, bo nawet jeśli próbuję, to nie widzę żadnych efektów i czuję się jeszcze gorzej.
Co więcej, coraz mniej jestem w stanie cieszyć się macierzyństwem. Czasem mam wrażenie, że to dziecko zasługuje na lepszą matkę, a ja tylko je krzywdzę. Wiem, że powinnam być wdzięczna, szczęśliwa, pełna energii? ale jestem dokładnie odwrotnie. Z każdym dniem pogrążam się głębiej, a myśl, że nic nie zmieni się na lepsze, staje się coraz silniejsza.
Myślałam, że po porodzie wystarczy wprowadzić kilka zmian, trochę ćwiczeń, lepsze jedzenie i wszystko wróci do normy? ale codziennie czuję się jak jeszcze większa porażka. Nie wiem, czy potrafię to dłużej wytrzymać. Zaczynam myśleć, że wszyscy wokół byliby lepiej beze mnie. I chyba powoli zaczynam się z tym godzić.
Piszę tutaj, bo? może ktoś już przeszedł przez coś podobnego? Może jest ktoś, kto kiedyś nienawidził siebie tak bardzo, że trudno było wstać z łóżka, ale jakimś cudem się pozbierał? Proszę, jeśli ktoś zna sposób, jak poradzić sobie z tą beznadzieją? powiedzcie mi, że to może się jeszcze zmienić.
Cześć Skarpetka,
Nie wypowiem się w kwestii macierzyństwa ale wiem że najważniejsza jest akceptacja. Jak już osiągniesz wewnętrzny spokój i akceptację, zaczniesz wierzyć w sukces.