Temat: Otyłe osoby kupujące słodycze?

Co Wy o tym myślicie?.. Jak widzę jakąś osobę 80kg+ a w koszyku same słodycze to mi nie dobrze..
a skąd wiesz, że kupuje to tylko dla siebie? ;p może impreza się zbliża ;d
wkurza mnie takie podejście do ludzi i taka "obczajka" -.- I zaglądanie do koszyków/portfeli oraz wyrażanie się "niedobrze mi aż".

I to 80+, masz rozumiem wagę w oczach? Mi nikt nie daje 82 kg, tylko koło 70 a niektórym mającym 70 daje się 80+, nie trafisz wzrokowo:P
mi gożej się robi gdy moja otyła koleżanka wcina chipsy i zapiekanki;/
A mi się robi niedobrze jak ktoś tak ocenia ludzi i wtrynia się nie w swoje ciało.
Jak jestem w sklepie to myślę tylko o tym, żeby z niego jaka najszybciej wyjść (nie lubię zakupów), nie skupiam się na tym co inni mają w koszyku.
Mi to nie przeszkadza do momentu, kiedy przypuśćmy, że znam tę osobę i najpierw pochłonie górę jedzenia, później mi marudzi ile to nie zjadła i jaka jest żałosna.
Ja pierdzielę... Fajki i alko może kupić, ale słodyczy już nie? A co jeśli nie dla siebie? A nawet jeśli żre pod sklepem, to co to Cię obchodzi? Może ma zły dzień. Nienawidzę takiego komentowania, podglądania i oceniania... No gorzej niż wiocha... A jak sąsiadka zawiesi w oknach krótsze firanki to też jej będziesz zaglądać do talerza?
> > Co Wy o tym myślicie?.. Jak widzę jakąś osobę>
> 80kg+ a w koszyku same słodycze to mi nie dobrze..
>   Ciekawe co inni o tobie mysla jak na ciebie
> patrza? Bardzo dziwne pytanie. Zastanowilas sie
> zanim je zadalas? Czy poszlo sila rozpedu?

Podpisuję się pod Twoim tekstem
> Mi to nie przeszkadza do momentu, kiedy
> przypuśćmy, że znam tę osobę i najpierw pochłonie
> górę jedzenia, później mi marudzi ile to nie
> zjadła i jaka jest żałosna.

Nieraz wystarczy komuś powiedzieć (ale kulturalnie), żeby nie stękał :P

Poza tym rozumiem, że nigdy nie marudzisz z żadnego powodu? ;-)
Z reguły nie obczajam, ale utkwiła mi w pamięci pewna scenka. Stoliki przed MCDonaldsem, przy jednym z nich siedzi rodzinka. Wszyscy kwadratowi, czerwone spocone twarze, rodzice i 2 dzieci. Przed każdym olbrzymi zestaw, a oni nie jedli tylko wpie..........Sos lał im sie po brodzie i po ubraniach. Pomyślałąm sobie w tym momencie - american dream. Było to kilkanaście lat temu, pamiętam jak dziś. Efekt jest taki, że ani razu nie byłam ze swoimi dziećmi w MAC DOnald, sama też wstydzę się tam nawet wejść na kawę. Trauma do końca życia. Wiem, że to ich zycie, ich sprawa itp. ale widok był wstrząsający, Szkoda zwłaszcza dzieci.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.