Temat: Wasze sposoby na schudnięcie

Dziewczyny, jaki macie sposób na dojście do celu, czyli do wymarzonej wagi? Jaką macie dietę, ile kalorii (jeśli liczycie), ile do zrzucenia, jakie tempo? Dodajecie ruch? Zrezygnowałyście z czegoś na dobre? 

Wymieńmy się doświadczeniami 😀

Pasek wagi

Czipsy, słone przekąski, słodycze - z tego radzę zrezygnować, jeśli nie masz silnej woli albo ograniczyć do bardzo małych ilości. Śmietanę zamieniłam na jogurt naturalny. Wyeliminowałam z diety kupne soki, napoje gazowane (po nich jeszcze bardziej chciało mi się pić), smakowe jogurty i serki homogenizowane. Starałam się unikać mocno przetworzonej żywności i tzw. "gotowców". Piłam dużo wody, przekonałam się do owsianek (np. z siemieniem lnianym, płatkami owsianymi, owocami, pestkami dyni, kakao... dodatków do wyboru jest mnóstwo). Jadłam to samo, co wcześniej, ale mniejsze porcje (zamiast trzech kanapek, robiłam dwie). Dbałam o to, aby moje posiłki były kolorowe i urozmaicone - spora ilość warzyw to podstawa. Włączyłam do swojej diety jaja, ryby, zdrowe tłuszcze (np. awokado, orzechy włoskie). Nie słodziłam herbaty i kawy, a tę drugą piłam tylko bez mleka.

No i na koniec: dużo ruchu, codziennie! Spacer po lesie, jazda na rowerze (normalnym bądź stacjonarnym), siłownia (zwykła bądź plenerowa), dywanówki, basen, sauna, tenis, jazda konna, wyprawy w góry, bieganie, joga, taniec... Zależy, co lubisz i do czego masz łatwy dostęp. Ważne, żebyś ruszała się systematycznie, a nie łapała zryw tylko od święta.

Pasek wagi

zaczelam chudnąć stosując schemat 16/8 a raczej wychodzi mi 18/6. Nie przekraczam 60g węgli dziennie. Waga leci, nie mówiąc o tym, że pozbyłam się insulinooporności. Proponuję posłuchać filmików braci rodzeń, marka Skoczylasa, keto Ewka, itp. 

aa już nie mówiąc o tym, że ograniczenie wszelkich węgli dostarcza naprawdę niezwykłego uczucia, nie czuje się głodu ani senności, całe życie tuczona węglami nie czułam się tak dobrze

Najlepsze efekty mam stosując IF 8/16 czyli jedzenie w 8 godzinnym oknie żywieniowym i 16 godzin bez memłania paszczą. Waga spada ładnie. No i tradycyjnie - wyeliminowanie słodyczy, przekąsek itp. niezdrowego żarcia. Z natury jestem leń, więc nie dodaję żadnej aktywności fizycznej, choć pewnie by pomogło. Ale jak jest ciepło, to często robimy sobie jakieś wycieczki piesze po górach i ogólnie więcej się człowiek rusza. Dlatego też zimą mi się łatwiej tyje jak sobie pofolguję z jedzeniem ;)

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Najlepsze efekty mam stosując IF 8/16 czyli jedzenie w 8 godzinnym oknie żywieniowym i 16 godzin bez memłania paszczą. Waga spada ładnie. No i tradycyjnie - wyeliminowanie słodyczy, przekąsek itp. niezdrowego żarcia. Z natury jestem leń, więc nie dodaję żadnej aktywności fizycznej, choć pewnie by pomogło. Ale jak jest ciepło, to często robimy sobie jakieś wycieczki piesze po górach i ogólnie więcej się człowiek rusza. Dlatego też zimą mi się łatwiej tyje jak sobie pofolguję z jedzeniem ;)

piąteczka ;)

Wielbiona napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Najlepsze efekty mam stosując IF 8/16 czyli jedzenie w 8 godzinnym oknie żywieniowym i 16 godzin bez memłania paszczą. Waga spada ładnie. No i tradycyjnie - wyeliminowanie słodyczy, przekąsek itp. niezdrowego żarcia. Z natury jestem leń, więc nie dodaję żadnej aktywności fizycznej, choć pewnie by pomogło. Ale jak jest ciepło, to często robimy sobie jakieś wycieczki piesze po górach i ogólnie więcej się człowiek rusza. Dlatego też zimą mi się łatwiej tyje jak sobie pofolguję z jedzeniem ;)

piąteczka ;)

Właśnie niestety zbieram żniwa pozimowego rozpasania :D Ale od 1.01. walczę na nowo :D

Pasek wagi

Latwiej będzie mi napisać co jem , warzywa, owoce w zasadzie 90% są to jabłka,jaja,czasem ryby, czasem jakieś pieczywo wpadnie choć staram się unikać.Do picia woda i czarna kawa. Po wielu latach i dietach dotarło wreszcie do mnie że nawyki trzeba zmienić na stałe. A i to utrzymanie wagi poniżej 60 kg to hardcore.

Pasek wagi

W sumie u mnie też IF, chociaż ja tego nigdy nie traktowałam jakoś mega restrykcyjnie (potrafię np zjeść banana rano, a potem nie jeść nic do 18), więc moje IF sprowadza się bardziej do ograniczania podjadania i ogólnej liczby posiłków. Czy jest w tym jakaś magia? Nie, mniej posiłków to dla mnie mniej kalorii zjedzonych i tyle, a jeśli nie jem wcale, to uczucie głody potrwa mi mniej więcej godzinę a potem przechodzi kompletnie. Jedząc często, jestem głodna i myślę o jedzeniu dużo częściej.

Taki chaotyczny tryb jedzenia dał mi lepsze efekty gdy idzie o wagę, niż restrykcyjne liczenie makr i kalorii. Przy czym - z pełną świadomością, że pewnie często mój deficyt był za duży i pewnie aspekt zdrowotny szedł w odstawkę.

U mnie również sprawdza się IF. Pierwszy posiłek jem koło 12-13 ostatni różnie, między 18 a 21, więc to też nie jest tak, że codziennie mam takie same okno żywieniowe. No i najważniejsza rzecz, musiałam zupełnie przestawić swoje myślenie na temat jedzenia. Wybieram przede wszystkim zdrowe produkty, unikam słodyczy, fast foodów, słodkich napojów, "gotowców". Dzięki temu od wielu lat utrzymuję wagę w granicach 58-59 kg. Oczywiście zdarzają mi się wahania wagi, ale są one niewielkie, więc nawet jak przytyję 3-4 kg, to potem wracam do swojej wagi.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Najlepsze efekty mam stosując IF 8/16 czyli jedzenie w 8 godzinnym oknie żywieniowym i 16 godzin bez memłania paszczą. Waga spada ładnie. No i tradycyjnie - wyeliminowanie słodyczy, przekąsek itp. niezdrowego żarcia. Z natury jestem leń, więc nie dodaję żadnej aktywności fizycznej, choć pewnie by pomogło. Ale jak jest ciepło, to często robimy sobie jakieś wycieczki piesze po górach i ogólnie więcej się człowiek rusza. Dlatego też zimą mi się łatwiej tyje jak sobie pofolguję z jedzeniem ;)

A jak na IF reaguje Twoja tarczyca? :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.