Temat: 100 kg zaczynam

Nie wiem czy mam płakać czy się śmiać. W ogóle nie czuję się na swoją wagę. Po prostu jestem zmęczona i chce mi się spać. Bolą mnie plecy. Nie wiem jak zacząć jakąś aktywność fizyczna jak tu jest jeszcze ten koronowirus.... Znowu jakieś wymówki. Ale muszę schudnąć. Choć 10 kg. Niech to będzie 1 cel. A jak wy? Może się dołączycie? 

Hej, cieszę sie, ze odpisalas i jest ta grupa. Ja jestem pierwszy raz na vitalii,  wczoraj  na szybko uzupełniam profil.  Przyszlo mi na mysl wczoraj,  ze napisze gdzies na jakimś forum, moze wspolnie będzie latwiej. I tak Was znalazlam. Ja sie odchudzam odwiecznie.  Udalo mi sie kiedys schudnac do 70 kg. Od dluzszego czasu waga w granicach 82-85. Chciałabym starac sie niedługo o bobasa ale postanowiłam, ze z taka waga nie ma mowy. W ciazy napewno przytyje więc nie wiem jak zniose to. Ale napewno gorzej niz gdybym miala prawidłowa wage. Tyle sie naczytalam o komplikacjach i jakie to moze miec konsekwencje dla matki i dziecka, ze nie chce takiego ryzyka. Marzę,  ze chociaż do 68- 70kg zejde i wtedy zaczne się starać o dziecko.  Zeby w ciazy nie przekroczyć 80kg. Dla mnie ćwiczenia nie sa az takim problemem. Musze przyznać, ze nie jestem fanka cwiczen ale zmuszam sie i jakos idzie. Najgorzej z dietą.  Zawsze cos podjadam, uwielbiam slodkie, jestem uzalezniona od kawy ze smietanka, 3 dziennie przynamniej. Teraz eliminuje całkowicie slodycze z diety, zamiast smietanki do kawy to mleko oczywiscie bez cukru i max 2 kawy dziennie.  Wiecej bialka, warzyw, mniej weglowodanow. I cwiczenia. Teraz cwicze codziennie jakies 40 min ale bez skutków w bo za duzo jadlam. Teraz plan jest taki zeby kontynuowac ćwiczenia i zapanować nad jedzeniem. Faktycznie teraz troche trudniej bo ciagle w domu przez tego wirusa i z nudow podżerałam. Ale stop. Mam duza motywację bo nie moge sie juz doczekać maleństwa i nie chcę być tez chora, dostac cukrzycy czy innych chorob z otyłości. Przeraża mnie to. 

Fajnie, ze możemy sie tu dzielić swoimi postepami i nazwajem wspierać.  Trzeba działać teraz, im dłużej tym gorzej i im więcej kilogramów tym trudniej. Na samą myśl,  ze musze schudnąć 20 kg... Ale damy rade! 

U mnie dieta jest mniejszym problemem niż ćwiczenia. Już właśnie obudziłam chłopa mojego i plan na dziś to ogród. Muszę go zrobić do końca. Dużo nie zostało. A on niech sprząta garaż. 

Co do dziecka. My już pół roku się gimnastykujemy i nic... I tak doszłam do wniosku że może to przez wagę... Choć lekarz powiedział że jest wszystko ok. Tylko się starać.... Ja jak będę ważyć te 80 to będę już super szczęśliwa. Ale ja też jestem wysoka cycata więc po mnie nie widać że tyle ważę. Choć szczerze to jak ważyłam te 80 to nawet nie wiem kiedy skoczyło do 100. Mój chłop nie daje mi iść do pracy i tylko siedzę u niego w firmie i w domu. 

Jest postęp. Mój chłop je to co ja i nawet nie marudzi. Choć wysyłam go do teściowej na normalny obiad. Bo ostatnio mi już marudził że głodny... Więc niech je więcej. On też dużo pracuje. Dźwiga belki z drewnem itp. Się chłopina narobi. No i ten sklep to też musi ponosić czasem worki z karmami i ziarnami. Myślę że za tydzień jak będę się ważyć i zobaczy że mi spadło to go bardziej zmotywuje... 

Praca w ogrodzie fajny pomysl, kazda aktywność fizyczna jest dobra.  Moj Facet też ma nadwage i czasem próbujemy razem sie odchudzać.  Ostatnio go namowilam na ćwiczenia razem ( kupiliśmy trochę sprzętu do domu). Razem łatwiej. Najgorzej właśnie jak jesteś na diecie a druga osoba nie. Cos kupi,  cos ugotuje.  Moj wie, ze ma zakaz kupowania slodyczy itp. Wczesniej czesto mi kupowal.  U niego tez jak nie ma miesa na obiad to glodny.  On jest miesożerny. Ja próbuje robić lekkie zupki warzywne ale on na tym nie wyżyje i dla niego zawsze cos extra robie z mięsa. Facet jednak musi jesc inaczej tym bardziej tak jak Twoj ciezko pracuje fizycznie. 

Jestem w podobnej sytuacji bo tez mamy firme hehe I tez duzo czasu spedzam w domu,  w zasadzie większość moge robic z domu. Dlatego muszę ćwiczyć przynajmniej bo mam bardzo malo ruchu. 

Z ta waga to różnie.  Zalezy od budowy ciala itp. Ja jestem raczej niska bo 165 więc ponad 80 to dla mnie za duzo.  Dzis sie zwazylam i dokladnie 83.5. Zwaze sie za tydzień i zobaczę. Moj najgorszy czas to było 86kg po swietach. Wtedy sue przerazilam i postanowiłam, ze cos trzeba zrobić.  

Kobiety i z wieksza waga w ciążę zachodzą to fakt. Ale zdrowiej jest jednak troche schudnac. A w ciazy sie jeszcze napewno cos przytyje. Po ciazy i porodzie bedzie pewnie jeszcze trudniej schudnąć więc lepiej teraz. Mnie np. starsznie przeraza myśl, ze w ciazy moge wazyc ponad setke. Wiem z opowieści, ze personel potrafi byc bardzo niemiły dla duzych kobiet.. przykre. 

Ja dziś jestem juz po godzinie ćwiczeń. Mam w domu bieżnie. Robie tez rozne ćwiczenia na macie, przysiady etc. Czasem z yt wlacze sobie jakies cwiczenia i próbuje swoich sil hehe Nie lubię ale później jest duzo energii i szkoda tak w ciagu dnia jeść jak sobie pomyślę,  ze rano tak sie nameczylam a teraz sie obeżre. Teraz aby nie zmarnowac wysilkow jedzeniem... Musi byc ujemny bilans kaloryczny.  Moze jeszcze wieczorem poskacze na skakance ale watpie bo kolana mnie bolą od tego, za ciezka jeszcze jesyem.

Nie mam siły pisać... Masakra i dalej nie wszystko w ogrodzie zrobione.... 

Hej hej 🙂 i jak tam idzie dieta ? u mnie nie najgorzej.  Trzymam sie. Drobne wpadki sie zdarzają w postaci slodkiej herbaty. Ćwiczę tez. W sobotę ważenie 🤔

U mnie brak czasu no bo te św ale też nie najgorzej

Jadę na polowanie... Tzn zakupy

Jak ja nie lubię świat... 

Hej dziewczyny, mogę do Was dołączyc? Widzę, ze dopiero zaczynacie, ja od tygodnia chodzę z tą myślą... generalnie mam niedoczynnosc nabytą tarczycy i w moim przypadku zdrowe odżywianie pójdzie mi na zdrowie.. niestety moja praca powoduje, ze brak regularnosci w moim zyciu, no może po za weekendem, bo wtedy jestem w domu i mogę sobie pozwolic na jakas regularność :) zaczynam z wagą 79kg, cel 65kg, czyli waga z przed 3 lat :) co spowodowalo, że przytylam? Mysle, ze facet, zdziwione? Ja tez 🤣 ale od kad jestem w zwiazku przytylam.. wspolne wypady na pizze itp .. drugie to praca, podjadanie, malo sportu oraz brak mozliwosci by to wszystko bylo regularne (pracuje jako kierowca), a trzecie to wlasnie ta tarczyca, podobno przy niedoczynnosci się tyje... zawsze mam pod gorkę xd zmiana jaką wprowadzilam to więcej pije wody niegazowanej, zawsze pilam wodę, ale za mala ilosc, kawa bez cukru, MNIEJ slodyczy (moja zguba), wyeliminowanie chipsow itp (gdy dlugo jestem za kółkiem to lubilam pochrupac by się odmólic) teraz nie kupilam żadnej paczki i żyje:) owoce i warzywa zawsze byly w mojej diecie... a i wyeliminowalam slodkie gazowane napoje :) a jak u Was? Zawsze bylyscie pulchne czy cos spowodowalo ze przytylyscie, zaakceptowalas to i tak sobie zylas :) pozdrawiam Was dziewczyny i trzymam kciuki!

Pasek wagi

Witamy i zapraszamy 

Dziś kompletna porażka. Obiad z moim księciuniem... Ale dom błyszczy i jutro mam już czas robić sobie posiłki. A jak u was? 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.