Temat: 100 kg zaczynam

Nie wiem czy mam płakać czy się śmiać. W ogóle nie czuję się na swoją wagę. Po prostu jestem zmęczona i chce mi się spać. Bolą mnie plecy. Nie wiem jak zacząć jakąś aktywność fizyczna jak tu jest jeszcze ten koronowirus.... Znowu jakieś wymówki. Ale muszę schudnąć. Choć 10 kg. Niech to będzie 1 cel. A jak wy? Może się dołączycie? 

ALAMADRALA89 napisał(a):

Ja pod koniec stycznia zabrałam się za zbędę kilogramy. Zaczęłam z wagą 74 kg przy wzroście 170 cm. Dzisiaj ważę 69,8 kg (jest to moje drugie podejście, w zeszłym roku zrzuciłam 4 kg, ale problemy zdrowotne jakoś mnie dobiły i dałam sobie spokój).Co robię? Ćwiczę z Moniką Kołakowską ok. 5 razy w tygodniu, codziennie spaceruję z psem ok. 4000- 5000 tys. kroków i ograniczyłam słodycze. Nic więcej. Nie mam żadnej diety, jem to, co gotuję dla wszystkich. Praca biurowa 40 h w tygodniu. Przykładowy jadłospis z wczoraj: I śniadanie: 2 kromki razowca z masłem i serkiem twarogowym+ pół papryki czerwonejII śniadanie: banan i kilka orzechów laskowychobiad: makaron jasny z sosem bolonese ( jakieś 8 łyżek wszystkiego)kolacja: kromka razowca z masłem+ jajko+ kilka plastrów pomidora.Nie liczę i nie ważę niczego. Jem tak, aby się najeść, ale nie przejeść.Do tego wypiłam 3 duże kubki zielonej herbaty bez cukru, 1 litr wody i kubek kawy z jedną łyżeczką cukru.Jak mam małego gołda, sięgam po jakieś warzywa, najczęściej papryka lub ogórek, w wersji świeżej, albo ze słoika.Największy problem miałam ze słodyczami, które pochłaniałam w ilościach hurtowych. Teraz jem jak człowiek, bo słodycze są dla ludzi, tylko ja miałam do nich chore podejście.Czy polubiłam ćwiczenia? Nie, ale nie rozmyślam nad tym. Idę i robię.Czasami nie trzeba gotować specjalnych posiłków, tylko zmniejszyć ilość, coś wyeliminować, a co najważniejsze zacząć się ruszać.Oczywiście, coś co u mnie działa, może z różnych względów nie zadziałać u Ciebie.Trzymam za Ciebie kciuki, małymi kroczkami do przodu. Nie frustruj się, jeśli spadki będą małe, zawsze to krok do przodu.Pozdrawiam :-)

Twoje menu wyglada na głodówkę 

A ja właśnie wróciłam z spaceru z psami i wyłączam krokomierz. 8500 kroków a nawet nie czuję zmęczenia. Tylko co z tego jak ręce mam tak słabe ze nawet rozciąganie i je czuje. Robię tu ćwiczenia na vitali i... Nie powiem żeby było mi łatwo bo boli... A pomyśleć że kiedyś jak chodziłam na siłownię to było mi ciągle mało i ćwiczyłam jeszcze z obciążeniami żeby czuć... A tu machanie ręka boli. Ale wrócę do tamtej formy. Stopa nie boli. Kolano też nie. To ten czas kiedy o kontuzji czas zapomnieć 

Florla88 napisał(a):

A ja właśnie wróciłam z spaceru z psami i wyłączam krokomierz. 8500 kroków a nawet nie czuję zmęczenia. Tylko co z tego jak ręce mam tak słabe ze nawet rozciąganie i je czuje. Robię tu ćwiczenia na vitali i... Nie powiem żeby było mi łatwo bo boli... A pomyśleć że kiedyś jak chodziłam na siłownię to było mi ciągle mało i ćwiczyłam jeszcze z obciążeniami żeby czuć... A tu machanie ręka boli. Ale wrócę do tamtej formy. Stopa nie boli. Kolano też nie. To ten czas kiedy o kontuzji czas zapomnieć 

Boli, bo patrz ile kg musisz dzwigac. Ja bym sie najpierw skupiła na diecie, bedziesz lzejsza, będzie ci lzej cwiczyc. 

Musi boleć. Wtedy wiem że działa 🤭

Doma19 napisał(a):

ALAMADRALA89 napisał(a):

Ja pod koniec stycznia zabrałam się za zbędę kilogramy. Zaczęłam z wagą 74 kg przy wzroście 170 cm. Dzisiaj ważę 69,8 kg (jest to moje drugie podejście, w zeszłym roku zrzuciłam 4 kg, ale problemy zdrowotne jakoś mnie dobiły i dałam sobie spokój).Co robię? Ćwiczę z Moniką Kołakowską ok. 5 razy w tygodniu, codziennie spaceruję z psem ok. 4000- 5000 tys. kroków i ograniczyłam słodycze. Nic więcej. Nie mam żadnej diety, jem to, co gotuję dla wszystkich. Praca biurowa 40 h w tygodniu. Przykładowy jadłospis z wczoraj: I śniadanie: 2 kromki razowca z masłem i serkiem twarogowym+ pół papryki czerwonejII śniadanie: banan i kilka orzechów laskowychobiad: makaron jasny z sosem bolonese ( jakieś 8 łyżek wszystkiego)kolacja: kromka razowca z masłem+ jajko+ kilka plastrów pomidora.Nie liczę i nie ważę niczego. Jem tak, aby się najeść, ale nie przejeść.Do tego wypiłam 3 duże kubki zielonej herbaty bez cukru, 1 litr wody i kubek kawy z jedną łyżeczką cukru.Jak mam małego gołda, sięgam po jakieś warzywa, najczęściej papryka lub ogórek, w wersji świeżej, albo ze słoika.Największy problem miałam ze słodyczami, które pochłaniałam w ilościach hurtowych. Teraz jem jak człowiek, bo słodycze są dla ludzi, tylko ja miałam do nich chore podejście.Czy polubiłam ćwiczenia? Nie, ale nie rozmyślam nad tym. Idę i robię.Czasami nie trzeba gotować specjalnych posiłków, tylko zmniejszyć ilość, coś wyeliminować, a co najważniejsze zacząć się ruszać.Oczywiście, coś co u mnie działa, może z różnych względów nie zadziałać u Ciebie.Trzymam za Ciebie kciuki, małymi kroczkami do przodu. Nie frustruj się, jeśli spadki będą małe, zawsze to krok do przodu.Pozdrawiam :-)

Twoje menu wyglada na głodówkę 

Uwierz mi, że nie czułam się głodna po takim menu.

Florla88 napisał(a):

A ja właśnie wróciłam z spaceru z psami i wyłączam krokomierz. 8500 kroków a nawet nie czuję zmęczenia. Tylko co z tego jak ręce mam tak słabe ze nawet rozciąganie i je czuje. Robię tu ćwiczenia na vitali i... Nie powiem żeby było mi łatwo bo boli... A pomyśleć że kiedyś jak chodziłam na siłownię to było mi ciągle mało i ćwiczyłam jeszcze z obciążeniami żeby czuć... A tu machanie ręka boli. Ale wrócę do tamtej formy. Stopa nie boli. Kolano też nie. To ten czas kiedy o kontuzji czas zapomnieć 

Systematyczność i metoda małych kroków, to klucz do sukcesu.

Ważne, że z kolanem i stopą wszystko ok, bo w innym wypadku ciężko byłoby wdrażać aktywność fizyczną.

Masz psa, więc mobilizacja do spacerów jest, a to już dużo :-)

Niech moc będzie z Tobą :-)

Hej! Chcę sie dołączyć i wspólnie odchudzac. Waze okolo  83kg przy 165... Najgorsze mam uda i nogi :<Próbuje odwiecznie i za kazdym razem totalna klapa. Moze wspolnie bedzie latwiej. Mam 27 lat. 

Super ze jesres

Ok. Jak tam dziś dzień dziewczyny? Postępy są? Ja mam rekord ponad 10.000 kroków:) ale dziś byłam w pracy i nie miałam już siły zrobić treningu więc zrobię jutro z samego rana. Jednak muszę je robić rano bo wieczorem chodzę z tymi moimi psami potem szybko kolacja i normalnie nie chce mi się już skakać sąsiadom za ścianą. A rano to jakoś tak łatwo przychodzi. I tak będę robić. I tak wstaje wcześnie... Dieta 4+ bo zamieniłam 2 posiłki na 1 kawałek łososia. Więc się wyrównało. 

Użytkownik4064865

Postanowiłam zajrzeć na Twój profil... A więc powód mamy ten sam co do zrzucenia wagi... Trzymam kciuki 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.