- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 stycznia 2020, 21:33
Cześć.
Może tutaj ktoś mądry podpowie co robić, bo dietetycy mają swoje teorie, a ja już nie wiem czy ich słuchać. Moja historia:6 stycznia 2020, 22:55
12 kg w 1,5 miesiąca? wydaję się to niemożliwe, ale różne cuda na tym świecie.
6 stycznia 2020, 23:03
Niestety. Wszyscy są w szoku, a najbardziej ja, że nie umiałam nad tym w dobrym momencie zapanować...
6 stycznia 2020, 23:32
Szczerze? Te napady to początek zaburzeń odżywiania, konsekwencja złego odżywiania. Nie da się wiecznie głodzić. 500-700 kcal to cóż - technicznie głodówka, nawet jeśli głodna nie chodzisz. Też tak jadłam w nastoletnich czasach. Rozwaliło mi to hormony (o czym początkowo nie wiedziałam) i później już tyłam z powietrza, na początku z niedoborów spowodowanych głodówkami rzucałam się na jedzenie, potem nie czułam głodu, nie czułam sytości, nie umiałam ocenić co jest normalną porcją, miałam wyrzuty sumienia jedząc normalnie, głodziłam się jeszcze bardziej, co oczywiście jeszcze bardziej rozwalało mi to hormony i skończyło się na tym, że nie wyglądałam zbyt dobrze. W moim najgrubszym momencie życia byłam na mega restrykcyjnej diecie, ćwiczyłam codziennie po 2 godziny na siłowni, byłam nabitym klockiem. Tyłam z powietrza i byłam coraz bardziej nieszczęśliwa.
Patrząc z mojej perspektywy przez pół roku świat się nie zawali, mogłabyś złamać nogę i wyszłoby na dokładnie to samo, nikt by Ci zdjęć w gipsie albo z ortezą nie robił, albo w kołnierzu gdybyś miała jakiś wypadek. Ciesz się, że tylko przytyłaś. Skup się na sporcie, wymodeluj ciało. I posłuchaj dietetyka żebyś nie przedobrzyła. Okresu już nie masz, czyli coś z hormonami spieprzyłaś krótko mówiąc. Możesz spieprzyć więcej i wtedy sama nic nie zrobisz z tym, że będziesz tyła i tyła. Dietetyk jest rozsądny po prostu. Pewnie już wiele widział.
6 stycznia 2020, 23:35
12 kg w 1,5 miesiąca? wydaję się to niemożliwe, ale różne cuda na tym świecie.
Może jednak coś z tymi hormonami być, okresu nie ma przecież. Ja przy zaburzeniach hormonalnych najwięcej przytyłam 7 kilo w niecałe dwa tygodnie, więc wierzę.
6 stycznia 2020, 23:39
twój organizm ci zapamięta co mu zrobiłaś
nie schudniesz teraz w miesiąc 12kg
to nawet nie jest wskazane, bo możesz nabawić się rozstępów
zrób pakiet badań, w tym hormonalnych i udaj się do psychodietetyka
za jakieś 4 miesiące powinnaś mieć efekty...
6 stycznia 2020, 23:47
SweetDreams2019 udanie się do specjalisty nie jest raczej ujmą a dla mnie jedyną sensowną poradą kiedy widzę, że głowa sobie nie radzi bo priorytety w dalszym ciągu są niewłaściwe a cele zupełnie inne niż na dany moment być powinny. I jakoś na zmianę się nie zanosi skoro pomysły na dalsze postępowanie są takie jakie są. Roogirl wyjątkowo mądrze piszesz. W świecie gdzie medialnie rządzą kalorie (bo największy biznes wiele gałęzi gospodarki na tym klepie) ludzie zapominają, że niedożywienie organizmu nie ma często nic wspólnego z ilością pochłanianych kalorii (można jeść i 5 tys. byle czego i być niedożywionym) a z brakami w organizmie wszelkich witamin, makro i mikroelementów itd. A właśnie te braki powodują, że organizm domaga się ciągle jedzenia i tyjemy. Pomijając kalorie po takich wyczynach dziewczyna jak wół ma niedożywiony organizm, dobrymi tłuszczami się zapewne nie kalała (bo od tłuszczu się przecież tyje) więc pomijając konsekwencje tego dla układu hormonalnego na mur ma braki w witaminach rozpuszczalnych w tłuszczach, dobre węgle złożone też zapewne były bee (bo rzekomo od węgli się tyje) a bez tego właśnie siada tarczyca..i tak można się przelecieć jeszcze po kilku zagadnieniach. Z matematycznego punktu widzenia nie byłaś w stanie przytyć tyle w 1,5 m-ca bo to by oznaczało NADWYŻKĘ nad zapotrzebowanie nad poziomie 84 000 kcal. I objadając się nawet 1-2 dni 7 tys. a głodując kolejne kilka dni na 400/500 kcal..takich cudów nie ma nawet przy tak zdesperowanym i skrzywdzonym ciele. Na pocieszenie realnie masz więcej pewnie tak o 8 max 9 kg.
7 stycznia 2020, 00:50
Co do wagi to akurat 12 kg jest pewne, zerknij na pomiar tkanki tłuszczowej... to mówi samo za siebie. Macie rację, od jutra wdrażam zalecenia dietetyka. Tylko jak powstrzymać te kompulsy? Bo jedząc tak jak dietetyk zalecił, a jeszcze rzucając się w nocy na jedzenie to jedynie do czego dojdę to do otyłości, skoro tyje w takim tempie i nabawię się poważnych problemów psychicznych, pomijając ze już jest mi ciężko. Moja głowa nie jest w stanie się przestawić. Miesiąc temu kogo innego widziałam w lustrze, za szybko to się stało.
7 stycznia 2020, 00:57
Dziękuje za te odpowiedzi. Jakie badania wykonać? Robiłam morfologię, glukozę, ft3 i ft4. Wszystko ok, oprócz obniżonego ft4- lekarz stwierdził ze to wtórna niedoczynnosc tarczycy spowodowana restrykcyjna dieta.
Muszę uspokoić te hormony, bo głowa mi już wariuje.
7 stycznia 2020, 01:16
Akurat skład ciała przy tej samej liczbie kg może być diametralnie różny w zależności od tego co jemy i jak traktowaliśmy swój organizm. Moja znajoma przy wadze 4 kg niższej niż moja ma poziom tłuszczu wyższy o kilka % (nie wspominając o fakcie, że wszelkie te urządzenia potrafią o kilka % przekłamywać). Głodziłaś się, potem byle jak jadłaś, potraciłaś mięśnie a kiedy organizm złapał chociaż trochę kalorii pozamieniał to w tłuszcz żeby mieć zapasy - normalne. Niestety, każde odchudzanie bez głowy skład ciała pogarsza. Jestem przekonana, że zaburzenia hormonalne wodę trzymają, zresztą rozmawiałam ze swoim endokrynologiem (ja mam akurat genetyczną chorobę tarczycy i duże problemy z wodą i hormonami w cyklu) i powiedział, że taka tarczyca jak moja potrafi przytrzymać nawet do 5 kg. I rzeczywiście, u mnie 4 potrafi być na luziku. Jest jeden prosty 3-4 dniowy sposób żeby się przekonać jak jest naprawdę, ale ponieważ dla mnie jesteś osobą zupełnie zaburzoną jeżeli chodzi o odżywianie to go tu nie podam. Twój dietetyk i jego plan też mi się nie podoba (króciutka stabilizacja tak niedożywionego organizmu na poziomie 1500 kcal gdzie Twoje cpm jest zapewne min. 2 200 kcal i szybkie ponowne cięcie z takiego nic to dla mnie głupota) ale cóż, ja się z kaloriami nie lubię i na dietach się nie znam - są tu osoby sensowne które mają doświadczenie i wiedzę, więc niech się wypowiedzą co o takim planie myślą. Ważne, żebyś jakoś zaczęła wychodzić z tej matni.