Temat: Pomarzyć nie można?

Tak, nie jem słodyczy(dzisiaj 19 dzień!), dieta najważniejsza, ale...

Pasek wagi
A ja muszę się ograniczać totalnie bo jak zaczęłam sobie pozwalać na coś słodkiego codziennie [baton musli 90 kcal, Kinder Country 110, Satino 0% cukru czy jakoś tak, 80 kcal i tylko do śniadania- wiadomo, węgle] to nie mogłam przestac i potrzebowałam coraz więcej i więcej.... Więc u mnie to nie działa. Albo idę na całość albo nie jem nic [słodkiego]. Mam p;odobnie jak autorka tematu, tylko że zazwyczaj wieczorami, kiedy już lezę w łóżku i zasypiam... Marzę o jakimś słodkim, kalorycznym pysznym jedzeniu. Zazwyczaj o pizzy wegetariańskiej, chałce, drożdżówkach z wiśnią i kruszonką, lodach czekoladowych... A potem zasypiam i od rana trzymam diete :)
Co do poprzedniej wypowiedzi, wszystko albo nic to też tak mam. Niestety najczęściej z rzeczami typu chlebek ryżowy, bo po jednej kromce nie daję rady przestać. To dlatego, że ma dużo węglowodanów. 
Jedyną rzeczą, która pomaga są ćwiczenia fizyczne, gwarantuje, że po nich się chce mniej jeść!Co najmniej pół godziny rowerka np.
Pasek wagi
.
oj tam zaraz zdesperowanym! Gdzieś jakoś trzeba uzewnętrznić emocję;p To, że się marzy, nie znaczy, że się to robi!
Pasek wagi
Ja nie jem słodyczy jakieś 36 dni i teraz mnie to specjalnie nie rusza. Powrócę do nich przy stabilizacji, ale bez przesady.

Przez pierwsze dni miałam tak, że odruchowo otwierałam szafkę ze słodyczami :). Musiałam na nie popatrzeć, dotknąć. A teraz nie przejmuję jak rodzina wcina, kiedy znajomi otwierają chipsy... Nawet babcia nie mogła mnie przełamać :D.

Gorzej jest jak patrzę na moją koleżankę - jest taka szczuplutka i niczego sobie nie odmawia, to boli najbardziej, ale trzeba się pogodzić!
Ja nie jadłam słodyczy prawie 60 dni i często o nich myślałam..
Od dlugiego czasu zjadam codziennie kawalek czekolady lub garstke chipsow i dzieki temu sie tak niczym nie obrzeram . 
 Frytek, kebabow i Pizzy  i tak nigdy niejadlam bo nielubie,jak mi tluszcz splywa po palcach,wiec mnie nie ciagnie. 
Ja czesciej mialam atak na slodycze
ja miałam schizy z różnymi przepysznymi - zakazanymi rzeczami zawsze wieczorem, szłam spać głodna, i myślałam tylko o tym... teraz jem sporo owoców i jakoś nie mam żadnych zachcianek (ale chudnąć też przestałam ), fajnie, że niektóre z nas mają silną wolę, żeby zjeść tylko kawałek/odrobinę - ja bym się rzuciła na wszystko, jakbym pozwoliła sobie na słodycze od czasu do czasu, kwestia silnej woli, może z czasem ją wyrobię...
> i Ja sie zgadzam naczelny grubasek RP;P hehe
> kazdego dnia jem mala slodkosc tak do 200 kcal :)
> mieszcze sie w bilansie , chudne i nie mam
> wyrzutow;)

Ja jem 5 posiłków w ciągu dnia. Łącznie 1200kcal. I jeden posiłek, czyli podwieczorek poświęcam na coś słodkiego-do 200kcal. Myślę że to dobry sposób bo cukier też jest potrzebny, albo np. czekolada- która poprawia humor. Ja jem np 1 delicję albo 2 kostki czekolady, albo mały budyń, kisiel.
ToNieTak mam to samo co Ty, no prawie. Od ponad 2 tyg nie ruszyłam nic słodkiego i nic z fast foodów i w sumie nie mam ochoty, a cały czas robię jakieś ciasta dla rodzinki no i częstuje psa czekoladą. Zauważyłam, że kocham robić różne smakołyki dla innych i to mnie bardziej cieszy niż samo ich jedzenie. Również mam mega szczupłą koleżankę, która wszystko wcina i ja jej towarzyszę. Tyle, że sama nic nie jem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.