- Dołączył: 2007-02-22
- Miasto:
- Liczba postów: 20
14 kwietnia 2011, 18:14
Tak, nie jem słodyczy(dzisiaj 19 dzień!), dieta najważniejsza, ale...
Edytowany przez madzidzia 21 października 2014, 20:57
14 kwietnia 2011, 18:32
A ja muszę się ograniczać totalnie bo jak zaczęłam sobie pozwalać na coś słodkiego codziennie [baton musli 90 kcal, Kinder Country 110, Satino 0% cukru czy jakoś tak, 80 kcal i tylko do śniadania- wiadomo, węgle] to nie mogłam przestac i potrzebowałam coraz więcej i więcej.... Więc u mnie to nie działa. Albo idę na całość albo nie jem nic [słodkiego]. Mam p;odobnie jak autorka tematu, tylko że zazwyczaj wieczorami, kiedy już lezę w łóżku i zasypiam... Marzę o jakimś słodkim, kalorycznym pysznym jedzeniu. Zazwyczaj o pizzy wegetariańskiej, chałce, drożdżówkach z wiśnią i kruszonką, lodach czekoladowych... A potem zasypiam i od rana trzymam diete :)
- Dołączył: 2007-02-22
- Miasto:
- Liczba postów: 20
14 kwietnia 2011, 18:36
Co do poprzedniej wypowiedzi, wszystko albo nic to też tak mam. Niestety najczęściej z rzeczami typu chlebek ryżowy, bo po jednej kromce nie daję rady przestać. To dlatego, że ma dużo węglowodanów.
Jedyną rzeczą, która pomaga są ćwiczenia fizyczne, gwarantuje, że po nich się chce mniej jeść!Co najmniej pół godziny rowerka np.
- Dołączył: 2009-04-09
- Miasto: Nałęczów
- Liczba postów: 1230
14 kwietnia 2011, 18:39
.
Edytowany przez maszenkaa 25 lutego 2012, 13:03
- Dołączył: 2007-02-22
- Miasto:
- Liczba postów: 20
14 kwietnia 2011, 18:48
oj tam zaraz zdesperowanym! Gdzieś jakoś trzeba uzewnętrznić emocję;p To, że się marzy, nie znaczy, że się to robi!
14 kwietnia 2011, 18:54
Ja nie jem słodyczy jakieś 36 dni i teraz mnie to specjalnie nie rusza. Powrócę do nich przy stabilizacji, ale bez przesady.
Przez pierwsze dni miałam tak, że odruchowo otwierałam szafkę ze słodyczami :). Musiałam na nie popatrzeć, dotknąć. A teraz nie przejmuję jak rodzina wcina, kiedy znajomi otwierają chipsy... Nawet babcia nie mogła mnie przełamać :D.
Gorzej jest jak patrzę na moją koleżankę - jest taka szczuplutka i niczego sobie nie odmawia, to boli najbardziej, ale trzeba się pogodzić!
14 kwietnia 2011, 19:00
Ja nie jadłam słodyczy prawie 60 dni i często o nich myślałam..
- Dołączył: 2011-04-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 4096
14 kwietnia 2011, 19:03
Od dlugiego czasu zjadam codziennie kawalek czekolady lub garstke chipsow i dzieki temu sie tak niczym nie obrzeram .
Frytek, kebabow i Pizzy i tak nigdy niejadlam bo nielubie,jak mi tluszcz splywa po palcach,wiec mnie nie ciagnie.
Ja czesciej mialam atak na slodycze
- Dołączył: 2010-11-06
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2257
14 kwietnia 2011, 19:05
ja miałam schizy z różnymi przepysznymi - zakazanymi rzeczami zawsze wieczorem, szłam spać głodna, i myślałam tylko o tym... teraz jem sporo owoców i jakoś nie mam żadnych zachcianek (ale chudnąć też przestałam
![]()
), fajnie, że niektóre z nas mają silną wolę, żeby zjeść tylko kawałek/odrobinę - ja bym się rzuciła na wszystko, jakbym pozwoliła sobie na słodycze od czasu do czasu, kwestia silnej woli, może z czasem ją wyrobię...
- Dołączył: 2008-03-13
- Miasto: Mała Wieś
- Liczba postów: 56
14 kwietnia 2011, 19:11
> i Ja sie zgadzam naczelny grubasek RP;P hehe
> kazdego dnia jem mala slodkosc tak do 200 kcal :)
> mieszcze sie w bilansie , chudne i nie mam
> wyrzutow;)
Ja jem 5 posiłków w ciągu dnia. Łącznie 1200kcal. I jeden posiłek, czyli podwieczorek poświęcam na coś słodkiego-do 200kcal. Myślę że to dobry sposób bo cukier też jest potrzebny, albo np. czekolada- która poprawia humor. Ja jem np 1 delicję albo 2 kostki czekolady, albo mały budyń, kisiel.
14 kwietnia 2011, 19:13
ToNieTak mam to samo co Ty, no prawie. Od ponad 2 tyg nie ruszyłam nic słodkiego i nic z fast foodów i w sumie nie mam ochoty, a cały czas robię jakieś ciasta dla rodzinki no i częstuje psa czekoladą. Zauważyłam, że kocham robić różne smakołyki dla innych i to mnie bardziej cieszy niż samo ich jedzenie. Również mam mega szczupłą koleżankę, która wszystko wcina i ja jej towarzyszę. Tyle, że sama nic nie jem.