W Canadian Medical Association Journal zostały opublikowane nowe, kanadyjskie wytyczne mające na celu zmniejszenie rozpowszechniania się nadwagi i otyłości w społeczeństwie. To na lekarzach i pracownikach służby zdrowia ma leżeć obowiązek szybkiego reagowania. Jest to o tyle istotne, że nadmierna masa ciała jest czynnikiem ryzyka chorób serca, cukrzycy, nowotworów, a także zapalenia stawów. W Kanadzie, skąd pochodzą nowe zalecenia, liczba otyłych dorosłych niemal podwoiła się od 1978 roku (z 14 proc. do 26 proc.).
Około dwie trzecie dorosłych z nadwagą i otyłością była szczupła w młodym wieku, ale przybierała na wadze około 0,5-1,0 kg co 2 lata. W związku z tym, szybkie reagowanie nawet na niewielkie przyrosty jest ważne.
Powolne i stopniowe przybieranie na wadze jest bardzo groźne. Często taki problem jest niezauważany lub bagatelizowany, zarówno przez lekarza, jak i samego pacjenta. Lekarze powinni nie tylko zwrócić uwagę na problem, ale też przedyskutować najlepszą strategię działania.
Najważniejsze zalecenia grupy zadaniowej:
- Wskaźnik masy ciała powinien być obliczony w czasie wizyt u lekarza opieki zdrowotnej zarówno w celu zapobiegania, jak i leczenia nadwagi i otyłości.
- Osobom dorosłym z nadwagą i otyłością lekarz opieki zdrowotnej powinien oferować programy strukturalne obrazujące zmianę zachowań, aby pomóc w utracie wagi. Jest to szczególnie ważne zwłaszcza dla osób z wysokim ryzykiem cukrzycy.
- Lekarz nie powinien rutynowo oferować osobie z nadwagą i otyłej rozwiązań farmakologicznych.
Zalecenia powyższe opierają się na najlepszych, aktualnych danych dotyczących zapobiegania i leczenia otyłości. Należy mieć na uwadze, że leczenie otyłości wiąże się z wprowadzeniem szeregu zmian tj. zmiana stylu życia, diety, aktywności fizycznej. Równie ważne jest też fachowe doradztwo, edukacja oraz skuteczna motywacja, po to, aby zmiana została wcielona na stałe, a nie w krótkim etapie życia. Rozmowa lekarza pierwszego kontaktu z pacjentem, odpowiednie podejście oraz wspólne opracowanie planu działania może okazać się kluczowe w walce z epidemią nadwagi i otyłości.
Myślicie, że takie rozwiązanie sprawdziłoby się również u nas?
Źródło: sciencedaily
Zdjęcie pochodzi z: 1.
Komentarze
wie58
20 stycznia 2016, 01:49
Pewnie tak - ale nie wyobrażam sobie takiego rozwiązania przy obecnym podejściu lekarza do pacjenta (napiszcie, że się mylę).
glorioza
1 lutego 2015, 21:29
ludzie jedzą byle co, bo stać ich na byle co- mamy europejskie ceny ale nie europejskie zarobki. Jak zaczniemy zarabiać tyle co Niemcy, będzie nas stać na zdrową żywność...
Klara1122
1 lutego 2015, 16:06
skoro odżywiają się śmieciowym jedzeniem, takie mają efekty. http://zdrowi-z-natury.blogspot.com
maq012
1 lutego 2015, 12:10
najwazniejsza samokontrola
Eli1605
29 stycznia 2015, 18:07
Kiedyś lekarz rodzinny w bardzo delikatny sposób zauważył, że może powinnam zwrócić uwagę na swoja wagę, która może być przyczyną niektórych dolegliwości. I miał rację. Nie mam o to niego pretensji. I dzisiaj wiem, że dobrze zrobił zwracając moją uwagę na ten problem.
ggeisha
29 stycznia 2015, 12:28
"przybierała na wadze około 0,5-1,0 kg co 2 lata. W związku z tym, szybkie reagowanie nawet na niewielkie przyrosty jest ważne" - no ale bez przesady! 0.5 kg co dwa lata?! Przecież takie wahania są załatwiane w toalecie każdego dnia. Jak można szybko zareagować na przyrost 0.5-1 kg w ciągu dwóch lat?!
magwiz
28 stycznia 2015, 23:27
A wszystkiemu winne fast foody
anna987
28 stycznia 2015, 22:54
Nie sądzę aby u nas coś takiego zdało egzamin. Ludzie nie chodzą do lekarza na kontrolne wizyty, kiedy im nie dolega coś poważniejszego. Jak więc dotrzeć z taką racjonalną profilaktyką do większości? Myślę, ze lepszy efekt miałyby kampanie społeczne w postaci telewizyjnych reklam albo reklam w gazetach, billboardów, tego typu rzeczy. P.S. Nie wiem, czy ktoś też tak ma, ale zdjęcie nad artykułem mnie obrzydza. Może nigdy nie będę mieć nadwagi. Oby.
patasola
28 stycznia 2015, 15:01
To takie bardzo podstawowe sprawy. Mysle ze madry lekarz bez odgornych zalecen powinien reagowac. Co innego ze dzis srodowiska otylych bardzo czesto oburzaja sie, ze ktos im przypomina, ze sa otyli. Taki paradoks.
magwiz
28 stycznia 2015, 11:52
Mi lekarz też kiedyś walnął między oczy "Powinna Pani schudnąć!" Wtedy w porównaniu do teraz byłam "szczuplaczkiem" Ale na pytanie jak, stwierdził, że to nie jego kompetencje i tyle!
chesera
28 stycznia 2015, 11:20
Najpierw trzeba by zmienić naszą mentalność. W Polsce, szczególnie w mniejszych miejscowościach, szczupłe i fit nie istnieje. Im tęższy, znaczy lepiej się powodzi. A te chude, to pewnie chore. Raczej dominuje tendencja do nadmiarowości. Żeby chociaż niczego nie zabrakło! Uginające się stoły, to przecież wizytówka Polaków. Walczę z tym, ale to walka z wiatrakami. Leczą się na nadciśnienie, cukrzycę. Połykają garść prochów. Ale żeby dostrzegli przyczynę w odżywianiu, to nie. A gdyby lekarz rodzinny zwrócił uwagę, to jeszcze gotowi się obrazić. Ja mam lekką nadwagę, ale to że próbuję schudnąć uznawane jest za wariactwo. "Przecież nie masz z czego". Trudno jest zmienić silnie zakorzenioną mentalność...
kisga
28 stycznia 2015, 09:36
czy u nas by się sprawdziło? :) biorąc pod uwagę jak długo czeka się w kolejce do lekarza, to jesli lekarz jeszcze dodatkowo zacznie wazyc każdego pacjenta, to się kolejki wydłużą:) "Osobom dorosłym z nadwagą i otyłością lekarz opieki zdrowotnej powinien oferować programy strukturalne obrazujące zmianę zachowań, aby pomóc w utracie wagi. Jest to szczególnie ważne zwłaszcza dla osób z wysokim ryzykiem cukrzycy." czyli taki człowiek, u nas, zapewne dostawałby pakiet ulotek i informacji o programach i na tym by się kończyło , w myśl zasady "radź sobie sam" lub ewentualnie "zapłać za pomoc specjalisty" ... szczerze mówiąc jak ktoś potrzebuje sobie poradzić ze swoją nadwagą, szuka pomocy we własnym zakresie, więc nie wiem czy taka "akcja" jest potrzebna, jedynie do statystyk może i to by się komus przydało, można by na bieżąco śledzić przyrost lub spadek masy społeczeństwa...:)
blekitnykocyk
28 stycznia 2015, 09:15
No przepraszam bardzo ale szlag mnie trafia jak idę do mojej pani doktor z anginą a ona zamiast zapytać co dolega wyskakuje mi że mam stawać na wagę i jakieś głupie ulotki mi wciska w ręce...
Adriana82
28 stycznia 2015, 10:46
No dobrze, angina to priorytet, ale zajrzałam do Twojego pamiętnika... Uważasz, że lekarz, który zwróciłby Ci uwagę, że przydałoby się schudnąć - w Twoim wypadku - robi źle?
blekitnykocyk
28 stycznia 2015, 11:55
Jak najbardziej się z Tobą zgadzam, ale jakbym chciała porady od dietetyka to bym z niej skorzystała a nie szła do lekarza rodzinnego. Tym bardziej że pani doktor ma sama problem z odżywianiem i nie zdziwię się jak ma jakieś zaburzenia odżywiania i bmi poniżej normy... Tak odchudzała swoją mamę że wylądowała w szpitalu i była niedożywiona (pani w podeszłym wieku). Nadal uważasz, że taka osoba powinna dawać porady dietetyczne?
Adriana82
28 stycznia 2015, 12:30
Interpretujesz moją wypowiedź pod swoje potrzeby. Nie napisałam, że lekarz ma udzielać porad dietetycznych. Napisałam, że ma poinformować Cię, że jesteś większa niż ustawa przewiduje i pasowałoby zająć się problemem. Nie wnikam w detale. Wypowiadam się na temat sprawy, która powinna być pewną prawidłowością. Twój lekarz rodzinny nie ma obowiązku być Twoim dietetykiem, trenerem i psychologiem w jednym. Nawet nie powinien, bo eksperci od wszystkiego są ekspertami od niczego. Powinien po prostu powiedzieć, że czas najwyższy coś ze sobą zrobić. A Ty wtedy przyjmujesz tę uwagę do wiadomości - udajesz się do dietetyka wybranego samodzielnie, zaczynasz ćwiczyć, albo i nie. Co z tą uwagą zrobisz Twoja sprawa, jesteś jednak poinformowana, że jest średnio a może być gorzej.
blekitnykocyk
28 stycznia 2015, 12:59
Bo ja nie mam w domu luster. I pewnie gdyby nie ona to nawet bym się nie domyśliła, że jestem "większa niż ustawa przewiduje" w naszym społeczeństwie, które ma z tym problem. Przecież jak raz powie że jestem gruba to drugi raz nie musi.
Adriana82
28 stycznia 2015, 13:23
Ależ ja rozumiem, że wszyscy mamy w domu lustra i bardzo skrupulatnie się w nich przeglądamy - niektórzy aż za bardzo. Jednak, gdyby jedna uwaga działała magicznie i od razu wszyscy braliby się konsekwentnie za siebie to w Polsce nie byłoby ludzi z nadwagą, nie mówiąc już nawet o chorobliwie otyłych. Bardzo dużo osób wypiera ten problem, starają się go nie wiedzieć, albo zabierają się do niego "wiecznie od jutra" a skoro nikt im nie zwraca uwagi - szczególnie ktoś wykwalifikowany - to często jest to wieczne jutro. Wszyscy jęczą, 25% faktycznie coś robi. Nie oburzaj się tak dziewczyno, tylko rozejrzyj się dookoła.