Największym problemem nie są jednak patogeny tradycyjnie kojarzone z wieprzowiną – salmonella i włośnica.
Zamiast nich, 69 procent przetestowanych przez magazyn kotletów wieprzowych i  próbek mięsa mielonego zawierało bakterie rodzaju Yersinia enterocolitica.

W 11 procentach badanego mięsa wykryto paciorkowca kałowego, w siedmiu - gronkowca złocistego, w czterech – salmonellę, a w trzech – listerię. Większość z tych bakterii była odporna przynajmniej na jeden rodzaj antybiotyków – od 69 procent paciorkowca kałowego do 93 procent gronkowca złocistego.
Wielu ekspertów uważa, że powszechne stosowanie w hodowlach antybiotyków nieleczniczych, które powodują szybszy wzrost zwierząt, przyczynia się do rozprzestrzeniania się w środowisku odpornych na antybiotyki bakterii.
Antybiotyki nie są jednak jedynymi środkami podawanymi zwierzętom hodowlanym. W jednej piątej przebadanych próbek śledczy z  magazynu „Consumer Reports” wykryli również śladowe ilości raktopaminy, powodującej wzrost masy mięśniowej i tłuszczowej u świń.
W Ameryce raktopamina jest legalna i uważa się ją za całkowicie bezpieczną, jednak w Chinach, na Tajwanie i w większości krajów Unii Europejskiej zakazano jej stosowania. 
„Consumer Reports” zaleca konsumentom gotowanie wieprzowiny w temperaturze do 160 stopni, aby przynajmniej uzyskać pewność, że bakterie zostały zabite.

źródło: ScienceNews.pl