- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Podczas zakupów trudno znaleźć stoiska bardziej przebrane, niż te z bananami. Polujemy głównie na idealnie żółciutkie, całkiem dużym powodzeniem cieszą się także te jeszcze trochę zielone, brązowe natomiast nierzadko w samotności „dogorywają" na dnie kartonów. Czy nasza konsumencka intuicja podpowiada nam słusznie? Czy można jeść przejrzałe banany? Ile kalorii ma banan? Czy można jeść brązowe banany? Czy brązowe banany są zdrowe? Kiedy banan jest zepsuty?
Z tego artykułu dowiesz się m.in.:
Nic tak nie dzieli Polaków jak...jedzenie ;) Kto z nas przynajmniej raz nie wziął udziału w gorącej i niekiedy bardzo emocjonalnej dyskusji na temat najlepszego majonezu, kto nie poddał wnikliwej analizie składu perfekcyjnej mizerii? Jedzenie jest jednym z głównych tematów rozmów zarówno w polskich domach jak i w miejscach pracy. Nawet w naszej redakcji zdania na temat koloru najsmaczniejszych, czyli w domyśle najlepszych bananów, są mocno podzielone. Kto w takim razie ma rację?
Nasze rozważania warto zacząć od prześledzenia drogi, jaką banan pokonał na polskie stoły. Przyjęło się, że banany mogły być znane naszym przodkom już ponad 10 tysięcy lat temu, są uważane za jeden z pierwszych „udomowionych” przez człowieka owoców. Początkowo miały występować jedynie na terenach Oceanii i Południowo-Wschodniej Azji, w zupełnie innej postaci niż te, które obecnie znamy ze sklepów.
Stamtąd, drogą handlową, zaczęły rozprzestrzeniać się w Indiach, Afryce i ówczesnej Polinezji. W następnych stuleciach trwała dalsza ekspansja owoców, na Starym Kontynencie popularyzować je miał już sam Aleksander Wielki, a na Dalekim i Bliskim Wschodzie zaczęły powstawać pierwsze plantacje i bananowe szlaki handlowe. Europejczycy, na szerszą skalę, zainteresowali się importem tego sycącego, egzotycznego przysmaku dopiero w okolicach XV wieku, a zbiegło się to z początkami kolonializmu.
Cały czas mówimy jednak o bardzo zamierzchłych z dzisiejszej perspektywy czasach i bananie, który jak wspomnieliśmy wcześniej, nie do końca przypominał tego współczesnego. Obecną, bardziej podłużną i żółciutką formę przybrał dopiero w ostatnich dwóch stuleciach. W wyniku krzyżowania odmian i rozwoju masowej produkcji został także prawie całkowicie pozbawiony pestek - obecnie możemy znaleźć tylko bardzo malutkie, czarne pesteczki.
Swoją drogą, znacie powiedzenie: „kiedyś to były czasy”, prawda? Jakkolwiek absurdalne mogłoby się to nie wydawać, w kontekście bananów i ich smaku ma to jak najbardziej sens. Otóż w czasach powojennej Polski, poza tym, że tropikalne owoce były towarem luksusowym, to na rynku najbardziej popularna była odmiana Gros Michel. Charakteryzowała się bardziej wyrazistym smakiem i aromatem, ale nie przetrwała epidemii choroby i w latach 60. ubiegłego stulecia całkowicie zniknęła z rynku.
Dlatego jeżeli Wasza babcia mówi, że kiedyś banany były lepsze, to prawdopodobnie ma rację :) Gros Michel dosyć szybko został zastąpiony przez odmianę Cavendish, wszechobecną na naszym rynku po dzień dzisiejszy. Poniżej przyjemna, animowana pigułka o bananowej historii od National Geographic:
Zielone banany to tak naprawdę owoce bardzo dalekie od dojrzałych. Jednak z uwagi na niesprzyjający hodowli klimat, jaki panuje na naszym kontynencie, zmuszeni jesteśmy do ich importowania. Najpierw ogromne zielone kiści trafiają na statek do chłodni, w której następnie czeka je długa podróż morska. Już w Europie zostaną umieszczone w specjalnych dojrzewalniach, by dopiero po przejściu tego procesu wyruszyć w dalszą drogę na ryneczki i sklepowe stoiska.
Czy w takim razie takie niedojrzałe, zielone lub jeszcze zielonkawe banany są dobre do spożycia? Owszem, a dla niektórych wręcz wskazane. Wraz z dojrzewaniem owocu wzrasta wskaźnik jego indeksu glikemicznego i dla bardzo dojrzałego, brązowego banana może on przekroczyć nawet 70 punktów. Zielone banany, z uwagi na niższą zawartość cukru (IG około 30 punktów), są polecane diabetykom i osobom cierpiącym na insulinooporność.
Do tego są bogatym źródłem skrobi opornej, dzięki czemu zmniejszają apetyt, a uczucie sytości po posiłku utrzymuje się dłużej. Cały czas obiektem badań jest też pozytywny wpływ zielonych bananów na regulację poziomu insuliny oraz ich właściwości zapobiegające nowotworom. W Indiach zielone banany są także całkiem popularnym środkiem stosowanym na biegunkę.
Żółte banany przyciągają naszą uwagę atrakcyjnym, wręcz książkowym wyglądem, a także wyważonym, słodkawym smakiem. Często nawet amatorzy tych z brązowymi plamkami kupują właśnie takie i pozwalają im spokojnie poleżakować, dojrzeć.
Banany to bogate źródło witamin, takich jak A, C, E, K i te z grupy B, składników mineralnych, w tym przede wszystkim też potasu. Są szczególnie popularne także ze względu na swoją stosunkowo wysoką kaloryczność, ponieważ w 100 gramach produktu znajdziemy około 90 kalorii. Dzięki temu, nie chcąc rezygnować ze zdrowych nawyków żywieniowych, chętnie w awaryjnych sytuacjach sięgamy właśnie po banany.
(Vitalia przygotowała też inne, dietetyczne alternatywy na brak możliwości, czasu lub kryzys, sprawdźcie tutaj: https://vitalia.pl/artykul11616_Juz-teraz-w-naszym-jadlospisie-dania-gotowe-na-wszystko.html)
Co ciekawe te podłużne owoce zawierają także dopaminę, która z kolei ma pozytywny wpływ na nasz nastrój i pamięć. Dzięki wysokiej zawartości błonnika mogą stanowić jeden z elementów zbilansowanej diety odchudzającej. Niestety indeks glikemiczny żółtych bananów szacowany jest na około 50 punktów, dlatego nie są zalecane w diecie cukrzycowej.
No dobrze, czas na tytułowe, „zepsute” banany. Za ich nieprzychylną ocenę odpowiada w głównej mierze mało atrakcyjny, nieapetyczny wygląd. Od swoich kolorowych kolegów różnią się, na minus, jedynie wysokim indeksem glikemicznym na poziomie nawet 70 punktów, ale jest to charakterystyczne dla dojrzałych owoców.
Po brązowe banany sięgamy właśnie ze względu na ich słodkość i miękkość, są także bogatsze w przeciwutleniacze, takie jak flawonoidy i polifenole, które mogą redukować ryzyko wystąpienia nowotworów. Z uwagi na swoje właściwości coraz chętniej wykorzystuje się je jako naturalny słodzik w ciastach i innych słodkościach.
Jak więc widzicie, awersja do brązowych bananów, a zwłaszcza tych z brązowymi plamkami, powinna dotyczyć tylko i wyłącznie osób pilnujących IG w swoim zdrowym jadłospisie. Ponadto, w myśl stylu życia less waste, serdecznie zachęcamy do wykorzystywania ich nawet w formie słodzików i dodatków. Pozostawione po bananach skórki mogą natomiast posłużyć między innymi jako doskonały nawóz i składnik kompostu.
Chlebek bananowy od Vicky2017:
Rozgrzej piekarnik do 165 stopni i wysmaruj formę olejem. W misce wymieszaj olej z miodem, dodaj banany i mleko. Następnie dodaj sodę oczyszczoną, cynamon i wymieszaj. Na koniec dodaj mąkę i delikatnie wymieszaj. Przelej do formy i piecz od 50 do 60 minut.
Zagotuj mleko. Kaszę jaglaną wypłucz pod bieżącą wodą. Do wrzącego mleka wsyp kaszę. Gotuj około 15-20 minut, co jakiś czas mieszając. Banan obierz, pokrój i rozgnieć widelcem. Dodaj do ugotowanej kaszy razem z miodem. Wszystkie składniki zblenduj na gładką masę. Posyp na wierzchu jagodami lub innymi owocami.
Sos:
Zmieszaj suche składniki ciasta (mąki, proszek, sól, cukier). W drugiej miseczce zgnieć bardzo dojrzałego banana widelcem, dodaj jajko i maślankę, dobrze wymieszaj.
Masę dodaj do suchych składników i dokładnie wymieszaj ciasto łyżką lub mikserem. Odstaw na 10 minut.
W tym czasie przygotuj sos - truskawki dokładnie zgnieć widelcem albo pokrój w drobną kosteczkę. Owoce krótko zagotuj w małym garnku - dodaj do nich skrobię ziemniaczaną rozmieszaną w małej ilości wody (1-2 łyżki) - energicznie mieszając, krótko zagotuj sos i odstaw z ognia
Rozgrzej patelnię do smażenia beztłuszczowego lub użyj sprayu do smażenia. Nakładaj porcje ciasta, łyżką lekko je rozpłaszczając. Smaż na złoto obracając łopatką. Jeśli smażysz na tłuszczu, odsącz placki na ręczniku papierowym.
Posmaruj pankejki sosem truskawkowym.
W naszym ebooku „Poradnik o żywieniu dzieci. Każdy kęs ma sens" znajdziecie między innymi ciekawe pomysły na kreatywne, zdrowe i pełnowartościowe posiłki dla Waszych maluchów.
Darmowy fragment ebooka do pobrania tutaj : https://vitalia.pl/ebook-kazdy-kes-ma-sens.html
Które banany lubicie najbardziej? Jakie są Wasze ulubione przepisy z bananami? Czy jecie również te przejrzałe banany?
Komentarze
Desperatka75
18 sierpnia 2020, 13:44
To prawda- kierujemy się często wyglądem, a niekoniecznie słusznie. Zgadzam się z komentarzami, że wiele produktów nie smakuje tak jak dawniej- tak, jakby uprawiający za wcześnie je zrywali, żeby udało się sprzedać;-/
maszynkadosera
3 sierpnia 2020, 17:55
Fajne artykuły nam tu podrzucasz na Vitalię, Marcinie :) Dzięki!
mkuklinski
5 sierpnia 2020, 10:18
Dzięki 😁 o czym jeszcze chciałabyś przeczytać w przyszłości?🤔
izabela19681
1 sierpnia 2020, 16:51
Banany były smaczniejsze jeszcze 40 lat temu. Teraz są zupełnie bez smaku. Smaczniejsze były rownież wingrona. Nic nie zrówna się ze smakiem wielkich jasnych winogron bułgarskich. Niestety od dziesięcioleci nie są dostępne w Polsce.
paris051276
1 sierpnia 2020, 14:14
Ja kupuję zielone banany bo takie smakują mi najbardziej. Gdy zaczynają być żółte robię z nich koktajle a z brązowych placki, gofry lub inne wypieki.