Wiosna w pełni, więc w sprzedaży pojawiło się już całkiem dużo owocowo-warzywnych rarytasów, a wraz z nimi, ładunek zdrowia w postaci witamin i składników mineralnych. Na sklepowych półkach i bazarach znajdziemy więc już świeże:

  • cebulę-dymkę, która doda smaku wielu potrawom
  • rzodkiewkę: wyśmienity dodatek do kanapek, sałatek lub... siebie samej, bo można ją jeść również jako przekąskę
  • pierwsze pomidory dojrzewające pod polskim słońcem – chociaż te najsmaczniejsze odmiany są dopiero przed nami
  • sałatę, której świeże dostawy będą nam towarzyszyć aż do jesieni
  • rabarbar
  • szparagi, których wiele z nas wyczekiwało z taką samą niecierpliwością, jak truskawek


W najbliższych dniach (no, może raczej tygodniach) możemy także liczyć na:

  • pierwsze główki białej kapusty oraz kapustę pekińską
  • truskawki, czyli owoce, które zawsze pojawiają się zbyt późno i znikają zbyt wcześnie!
  • poziomki
  • agrest – który początkowo będzie się nadawał raczej na przetwory, ale już za miesiąc-dwa będzie go można spokojnie jeść na surowo
  • buraki, z których zrobimy nie tylko pyszny barszcz, surówkę na obiad, ale nawet pyszne wegetariańskie carpaccio
  • cebulę
  • groszek zielony i cukrowy, czyli znakomite źródło białka i witamin
  • kalafiory – może wciąż nie największe, ale już świeże
  • ogórki
  • jeszcze więcej pomidorów ;-)
  • por 
  • szpinak
  • czereśnie
  • bakłażan (który co prawda w Polsce uprawiany jest niemal wyłącznie w szklarniach, ale jeśli myślimy o ekologii, to warto sięgać po lokalną produkcję)
  • brokuły - symbol prawdziwej, zdrowej kuchni
  • kurki, na które z wytęsknieniem czeka pewnie wielu miłośników grzybów

Jeszcze później – pojawią się między innymi owoce z polskich sadów: jabłka, gruszki, śliwki, a także młode ziemniaki czy marchew. Nic, tylko rzucić się na tę witaminową ucztę i zajadać? Niestety, niekoniecznie.

Dieta uwzględniająca sezonowość

W jadłospisach Vitalii niektóre warzywa i owoce pojawiają się sezonowo. Dzięki temu możemy czerpać z ich licznych zalet i korzyści. Do tego w ramach jednego jadłospisu otrzymujemy dostęp do 5 rodzajów diety: klasycznej, wege, wege+ryby, bezglutenowej i bezmlecznej. Wygodna lista zakupów, wymiana przepisów na ulubione, kategoria dania gotowe i nielimitowany kontakt z dietetykiem to tylko kilka korzyści, które zyskujesz wraz z jadłospisem diety Smacznie Dopasowanej. Cała oferta: https://vitalia.pl/dieta/online-5w1.

Kontrowersyjne nowalijki

Mimo że świeże warzywa i owoce kuszą swoim wyglądem i kontrastują z tymi z zeszłego sezonu, które zimę spędziły w chłodniach i magazynach, to... nie wszystko złoto, co się świeci.

Pierwszym rozczarowaniem może okazać się smak, który niekoniecznie idzie w parze z wyglądem. Pierwsze nowalijki dojrzewają w szklarniach, w których co prawda mają odpowiednią temperaturę i zabezpieczenie przed szkodnikami, ale... nieco brakuje słońca. Nic dziwnego, akurat tego nasze techniki uprawy nie potrafią jeszcze przeskoczyć: dni wiosną są jeszcze krótkie, a słońce w zenicie wciąż jest dość nisko. Tymczasem smak zależy także od nasłonecznienia, to właśnie w dużej mierze pod wpływem światła rośliny syntetyzują cukry i substancje aromatyczne.

Większym problemem jest to, że w uprawie nowalijek zbyt intensywnie stosowane są nawozy sztuczne ze związkami azotu. Dzięki temu rośliny rosną szybko, ale akumulują – szczególnie w korzeniach i liściach – nadmierną ilość azotanów, które z kolei w naszym organizmie przekształcane są w szkodliwe związki, nitrozaminy.

Dlatego pierwsze nowalijki, o ile nie mamy zaufanego źródła, nie powinny być naszym podstawowym źródłem witamin i składników mineralnych. Z drugiej strony, nie powinniśmy mieć też zbyt wielu obaw: od jednej główki sałaty raz na jakiś czas, nawet jeśli będzie pochodzić ona ze szklarni, w której hodowca przesadzał z nawozami, nic złego nie powinno się stać.

Tego typu problemów nie będziemy mieć z żywnością ekologiczną, niestety – ta bywa sporo droższa.

Jeśli uznasz – na przykład w związku z tym, że nie masz zaufanego źródła owoców i warzyw – że nowalijki nie są dla Ciebie, nie powinnaś się szczególnie martwić. Owoce i warzywa jeszcze z poprzedniego sezonu, przechowywane w chłodniach i magazynach, tracą naprawdę niewiele składników odżywczych. Wyjątkiem są jedynie witamina C i witaminy z grupy B, których zawartość dość wyraźnie spada wraz z czasem przechowywania.

Cennym źródłem składników odżywczych są również mrożonki. Co prawda nie ma co liczyć na to, by po rozmrożeniu produkty te były tak jędrne jak świeże, ale jeśli chodzi o zawartość witamin i składników mineralnych, to mrożonki nie mają się czego wstydzić. :-)

Dlatego zdecydowanie warto po nie sięgać jako po urozmaicenie jesienno-zimowego jadłospisu.

Na szczęście wkrótce problem rozwiąże się sam, bo wraz ze wzrostem temperatury, na nasze stoły trafią owoce i warzywa spod chmurki ;-) A wtedy nie powinnaś mieć już żadnych skrupułów, by pochłaniać je – szczególnie warzywa – w niemal dowolnych ilościach. Szczególnie tych od lokalnych dostawców, co jest ważne z kilku powodów.

Zalety warzyw i owoców „spod chmurki” od lokalnych dostawców

Bardziej naturalne

Warzywa i owoce uprawiane tradycyjnie zwykle potrzebują mniej „wspomagania” w postaci nawozów sztucznych, gdyż rosną w warunkach bardzo zbliżonych (lub nawet identycznych) do tych, w jakich rosłyby w naturze. Dotyczy to także nasłonecznienia, które jak już wiesz, wczesną wiosną jest problemem w przypadku roślin szklarniowych.

Nie ma jednak róży bez kolców: tak uprawiane rośliny są bardziej narażone na ataki szkodników, przed którymi rolnicy bronią się często pestycydami. Wolne są od nich produkty ekologiczne, ale znowu – te mogą niestety więcej kosztować.

Bardziej ekologiczne

Produktu kupowane od lokalnych dostawców są także bardziej ekologiczne, nawet jeśli... nie pochodzą z ekologicznych upraw. Powody są dwa: krótszy transport i najczęściej – mniej foliowych czy plastikowych opakowań. Mniejszy dystans, który pokonują produktu od rolnika do sklepu to mniej spalonego paliwa, czyli w szczególności – dwutlenku węgla, wpływającego na ocieplenie klimatu. Produkty lokalnych dostawców rzadziej są też pakowane w plastikowe kuwetki lub folię.

Bogatsze w witaminy


Tak jak wspominaliśmy, długie magazynowanie (w tym także związane z długim transportem, na przykład drogą morską) negatywnie odbija się na zawartości witaminy C i B, wrażliwych na utlenianie. Produkty „prosto z krzaczka” zdecydowanie szybciej trafiają na Twój talerz, dlatego tracą mniej wartości odżywczych.

Jak kupować produkty sezonowe?
kupuj od zaufanych dostawców lub w sklepach z żywnością ekologiczną/bio
sprawdzaj kraj pochodzenia – w sklepach znajdziesz go przy cenie lub na opakowaniu produktu; w razie wątpliwości zapytaj sprzedawcę
jeśli nie jesteś pewna źródła, nie kupuj warzyw, gdy tylko się pojawią – prawdopodobnie będą to warzywa szklarniowe

Bogatszy smak

W warzywach i owocach uprawianych na polach, słońce dosłownie czuć ;-) Co prawda ów smak słońca w dużej mierze zawdzięczamy obecności węglowodanów, ale niech Cię to nie odstrasza. Po pierwsze są to węglowodany złożone, które są dla nas dużo zdrowsze niż cukry proste, a po drugie – ich obecność do pewnego stopnia „równoważona” jest zawartością błonnika pokarmowego.

Najpierw pandemia, a teraz jeszcze susza...

Owoce i warzywa uprawiane pod gołym niebem są także zwykle tańsze niż ich szklarniowe lub importowane odpowiedniki, jednak tym razem niestety ta różnica może się zatrzeć. Rok 2020 najwyraźniej nie chce nam odpuścić: oprócz pandemii, przyniósł nam także suszę, która może niestety okazać się rekordowa. Jej przyczyny to przede wszystkim brak opadów śniegu zimą, a efekt dodatkowo spotęgowała wyjątkowo sucha jak do tej pory wiosna.


Dlaczego brak śniegu oznacza suszę?
Śnieg to jeden z najważniejszych czynników decydujących o nawilżeniu gleby wczesną wiosną. W przeciwieństwie do opadów deszczu (szczególnie tych gwałtownych), woda nie spływa szybko do rzek, lecz powoli, stopniowo uwalnia się do gleby, nawilżając ją. Dzięki temu, rośliny mają potem lepsze warunki do wegetacji. W tym roku jednak na nizinach mieliśmy wyjątkowo mało śniegu – na dużym obszarze Polski nie było go praktycznie wcale.
Oznacza to, że wszystkie te wczesne owoce i warzywa, które już teraz mogłyby powoli dojrzewać, mają utrudnione warunki do wzrostu. Niestety, z pewnością przełoży się to na ceny, tym bardziej droższe są także produkty importowane, między innymi dlatego, że południe Europy, skąd trafia do nas dużo warzyw i owoców, zostało silnie dotknięte epidemią koronawirusa.
Mamy jednak nadzieję, że kolejne miesiące będą już przynosiły tyle deszczu, ile potrzeba i część strat dla rolnictwa uda się odrobić. A jeśli nie – będziemy trzymać rękę na pulsie i pomagać zastępować zbyt drogie lub niedostępne produkty! Warzywa i owoce sezonowe mają mnóstwo zalet, ale także produkty importowane czy mrożonki też mogą być podstawą wartościowych, zdrowych dań. Damy sobie radę!
A tymczasem mamy dla Ciebie kalendarz sezonowości warzyw i owoców oraz kilka przepisów – tak pysznych, że z pewnością tchną w Ciebie mnóstwo optymizmu :-)