odchudzanie - to moje drugie imię.....
całe dorosłe życie jestem zakamuflowana między akceptacją własnej "puszystości" , a potrzebą zredukowania jej do przysłowiowego "zera" ...
wiecznie walczę o seksapil, gładkie ciało i pozytywne wzbicie się w obłok endorfin, który każdego dnia wisi mi nad głową.. lecz nie potrafi na niej osiąść...
zagmatwana w trwający latami romans z białą śmiercią na łyżeczce.....tłuszczem kapiącym z kotleta i słodkim smakiem czekolady.....pogrążam się w leniwej otchłani zakłamania i braku konkretnych i radykalnych decyzji..
.. twarda na zewnątrz....miękka wewnątrz - ot...cała ja....
całe dorosłe życie jestem zakamuflowana między akceptacją własnej "puszystości" , a potrzebą zredukowania jej do przysłowiowego "zera" ...
wiecznie walczę o seksapil, gładkie ciało i pozytywne wzbicie się w obłok endorfin, który każdego dnia wisi mi nad głową.. lecz nie potrafi na niej osiąść...
zagmatwana w trwający latami romans z białą śmiercią na łyżeczce.....tłuszczem kapiącym z kotleta i słodkim smakiem czekolady.....pogrążam się w leniwej otchłani zakłamania i braku konkretnych i radykalnych decyzji..
.. twarda na zewnątrz....miękka wewnątrz - ot...cała ja....