Byłam dziś w odwiedzinach u koleżanki i jej facet nalał nam po wielkim kieliszku wina, a ja na to że dziękuje, uprzedzałam, że dziś nie piję. I chwilę nalegali, po czym dostałam szklankę wody z cytryną i lodem mniami w równie dużym kieliszku ;) więc nie odczułam różnicy.
Kolejne małe zwycięstwo! :)))
I choć winko od czasu do czasu zdrowe na razie nie chcę dawać upustu moim utajonym zachciankom bo u mnie alko = gastrofaza niestety ;)
Poza tym coraz bardziej podoba mi się ta praca nad sobą <3
W czwartek widzę się z koleżankami, więc będzie dyspensa z ta myślą dziś łatwiej było odmówić (proponowanej pizzy też więc zwycięstwo nr 2 )
Oby tak dalej !:)))