Kolejny wpis o poranku, chyba dobrze na mnie działa, trochę rusza głowę po pobudkowym amoku, może tak jak ćwiczenia wejdzie to w mój nawyk, zwłaszcza, że nie lubię mówić zaraz po przebudzeniu ( choć później mogę gadać i gadać ).
Dziś kolejne -0,3 kg i cieszę się strasznie nawet minimalnymi zmianami choć to u mnie na początku zawsze szybciutko leci, a raczej nie szybciutko ale leci aż do 67 (jeżeli nie zbaczę ) później będą schody... Wychodzi na to, że moja normalna waga to 67, którego nie chcę nie!
Chcę 60, a najlepiej 59,9kg zawsze 5 z przodu wygląda ładniej, ale się nie upieram;)
Cel: 60! I tym razem nie spocznę! Przejrzałam wpisy, kiedy się tu zalogowałam i wg obliczeń miałam już być u celu? I co ? Zaczynam z tego samego miejsca brr, może ciut lżejsza. Minął czas, a ja nic nie poprawiłam, dlatego działam działam!
3 dzień wyzwania pompującego za mną przy lekkiej modyfikacji, robię ćwiczenia z różnych zestawów, które są męczące w podobny sposób, ale bardziej mi odpowiadają:)
Ku dodatkowej motywacji powiedziałam o moich nowych postanowieniach koledze i powiedziałam, że w ramach zwątpienia lenia tudzież innych pierdół ma mnie kopnąć motywacyjnie w tyłek jakimś srogim tekstem wjeżdżającym na ambicję, a u mnie tylko tak można zadziałać;)
Misja: Longoria wersja blond na święta raz proszę! ;)
Ku motywacji samej siebie wrzucam aktualne zdjęcie eh (jakość tragiczna bo ciemno i z telefonu)
A już niedługo będzie!
Miłego dnia Wam!:)))
Lisaveta_
5 grudnia 2013, 09:56Życzę powodzenia.