Cześć Dziewczyny!!!
Weekend miał być spokojny, a nie miałam czasu, żeby dodać wpisu
Sobota zupełnie nie wiem kiedy zleciała... Na szczęście do południa było słonecznie i upalnie, więc zrealizowałam swój plan z opalaniem na plaży Po południu rozpętały się burze i trwały do nocy - a Narzeczony przygotował dla mnie niespodziankę na Starym Mieście i mimo pogody nie odpuścił.
Pojechaliśmy więc w deszczu i burzy na Starówkę, posiedzieliśmy w fajnej knajpce (Pikawa się zwie ), a później wyszliśmy na spacer. Pogrzmiało, lało, a on nie chciał powiedzieć gdzie idziemy. Poprowadził mnie jakimiś krętymi ścieżkami tak, że się pogubiłam. Później przyznał się, że na miejsce można było dojść w 5 minut prostą drogą, ale chciał mnie zamotać - i mu się udało
Niespodzianką okazała się być fontanna - podświetlana i wyrzucająca wodne kombinacje w rytm muzyki wygrywanej z pobliskiej wieży (chyba kościelnej, ale nie mam pewności).
Wiecie co? Jeszcze nigdy nie oglądałam grającej fontanny stojąc w deszczu, pod parasolem, przy boku swojego faceta...W ogóle oglądać pokazy wodne w deszczu... Trochę to dziwne. I jedno wiem - było niesamowicie! Ten padający deszcz dodawał tylko uroku i czarował, tak jak fontanna. Ale wymyślił, ten mój L...
Niedziela zeszła nam na kupowaniu prezentów dla rodziców w ramach podziękowania ślubnego. Skombinowaliśmy własnoręcznie ogromne koszyki słodkości i do tego komplet 6 przepięknie zdobionych kieliszków do wina - dla każdego domu.
Kieliszki są takie (podobne do tych co kupiliśmy) - zachwyciły mnie od I chwili jak je zobaczyłam :
Co do diety... w piątek Narzeczony podstępnie namówił mnie na lody - na 2 porcje! Byłam nawet trochę zła, bo planowałam tylko 1 porcję, a on zapłacił za 2... No i przecież nie mogło się zmarnować... Ale pyszne było, więc złość długo nie trwała Wliczyłam to w bilans kaloryczny dnia, odpuściłam 1 posiłek, więc nawet jako grzech się nie liczy
Poza tym jadam grzecznie to co mogę, piję dużo wody, kawę zieloną, młody jęczmień i szklankę wody z octem jabłkowym... A i na czczo wodę z cytryną. Śniadanie to zwykle otręby owsiane z owocami, cynamonem i mlekiem 2 %. Obiady różnie... raz zupki, raz pierogi, raz danie z ciemnym makaronem... Jest ok.
Ćwiczę systematycznie. Godzinkę dziennie - orbitrek lub coś Chodakowskiej. Do tego staram się dodatkowo ruszać, spacery, sprzątanie itd.
Jestem tuż przed @ i dziś z ciekawości weszłam na wagę. Dość często ostatnio wchodzę, ale teraz byłam ciekawa o ile kg zatrzymała mi się znów woda - a tu miła zaskoczenie - kolejny raz widzę -1kg. Tak to się żyje!
A to ta fontanna:
Naprawdę urzekająca - podczas oglądania zupełnie wyłączyłam się z otoczenia - była tylko muzyka i kolorowa tańcząca woda.
Dość bujania w obłokach - lecę gotować obiadek
Pozdrawiam!!!
certainty
27 czerwca 2016, 22:30Super ta niespodzianka Twojego kochanego! ;)
_czarodziejka
27 czerwca 2016, 22:44Prawda :) Wiedział, że lubię takie widowiska :)
angelisia69
27 czerwca 2016, 16:50ja tam sie ciesze z tej burzy i ulewy bo przynajmniej sie schlodzilo i mozna zyc normalnie.Ale wam tez sie przysuzyl deszcz jak widze :P romantyczne chwile hehe Pozdrawiam
_czarodziejka
27 czerwca 2016, 22:43No na pewno teraz jak jest chłodniej to się ćwiczy o wiele przyjemniej, człowiek przynajmniej nie czuje się jak tryskająca fontanna :P
aska1277
27 czerwca 2016, 15:24W Toruniu też jest taka fontanna :)
_czarodziejka
27 czerwca 2016, 16:04A fakt, podziwiałam rok temu :))) Jest przepiękna! Robi nawet jeszcze większe wrażenie, bo wygrywa różne melodie, naprawdę porywające - a ta w Gdańsku jest dostosowana tylko pod melodię z wieży :)