oj nierozsądnie ostatnio podchodzę do diety. Najpierw kilka dni drastycznych rozwiązań a potem kilka dni swawoli. Gdzieś zanikł rozsądek wynikający z niełączenia, który tak znakomicie wpływał na mój organizm i spadek wagi. Podejrzewam, że ta gigantyczna opryszczka też wylazała przez moją głuptę i takie kiepskie odżywianie.
Czas z tym skończyć i zacząć racjonalne podejście do dietki a raczej stylu zycia. Nie wyglądam już tak całkiem tragicznie, więc mogę sobie pozwolić na wolniejsze chudnięcie bez jo jo. Ten tydzień będzie tak na luzie bez wilkiej przesady. W sobotę imprezka a od poniedziałku wracamy na dobre tory i dietkę rozdzielną. Pewnie włączę się w jakąś październikową akcję i zacznę na spokojnie.
Jakob
1 października 2009, 21:28Ja te duis nierozsadie postapilam- dieta to w szczegolnosci psychiczna nastawienia. Brak nastawienia= brak diety.
dgamm
1 października 2009, 13:56...to tak jak u mnie w kratke, a juz na pewno jutro będzie więcej!PAPA!
asyku
1 października 2009, 09:34pozdrawiam październikowo:))buziaki<img src=http://img264.imageshack.us/img264/3465/zfyfh3ezrn9.gif>:)
SEREMKA
30 września 2009, 09:33piękne zdjęcia...a na październik i całą resztę uśmiechu i wytrwałości życzę.
Irenka117
29 września 2009, 18:08Z tą opryszcką to ja też tak miałam , że jak ostatnio obżerałam się słodyczami to mi wyskoczyła ... A teraz jak wróciłam na właściwe tory i nawet małego pryszcza nie ma ....
karulek88
29 września 2009, 12:32no takiej to dobrze leżeć sobie na polance i takie widoki:-)
asyku
29 września 2009, 11:15druga część wpisu ....tak trzymaj:)pozdrawiam cieplutko:)pa <img src=http://republika.pl/blog_eu_677736/1541056/sz/drzewo__3_.gif>:)