Dawno nie było żadnej relacji cóż u mnie słychać, więc najwyższy czas to nadrobić. Zwłaszcza, że bywa u mnie różnie, bardzo różnie - od ataków euforii po ćwiczeniach po napady głodu i wyjadanie wszystkiego z lodówki...Nie umiem nie popadać w skrajności, organizacja dnia to dla mnie prawdziwe wyzwanie i coraz częściej zaczynam myśleć, że sama sobie z tym nie poradzę, ale jeszcze nie tracę wiary! Centymetry i waga stoją w miejscu, nie ma się co im dziwić, w końcu konsekwencji nie ma u mnie żadnej...
Potrzebuję konkretnego kopniaka i motywacji, bo naprawdę nie chcę odpuścić walki o siebie!
Bycszczupla25
7 maja 2015, 21:27No jednak trzeba zaplanowac sobie to i owo w ciągu dnia :) Ale najważniejsze to sie nie poddawać :) żeby poradzic sobie z pokusami od czasu do czasu np. raz na tydzień zjem sobie coś "zakazanego" Bo przecież wszystko jest dla ludzi tylko z umiarem :) Efekty gwarantowane ,zapewniam : )
chrupekkk
7 maja 2015, 07:38Ja też miałam ostatnio dwa dni zastoju, nie ćwiczyłam, bo miałam piekielne zakwasy, a wczoraj dałam się głupia wyciągnać przez kolegę (no może liczę na coś więcej i dlatego się dałam) na kolację. Ja i kolacja, ja brak ćwiczeń i kolacja, pięknie.. No i na wadze od razu do góry, ale dziś poćwiczyłam i mam motywację, żeby sobie nie popuszczać. Trzymaj się twardo!!