Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pomiary i waga... chyba zepsuta


Dziś dzień ważenia i nie mogę ogarnąć. Zważyłam się zaraz po wstaniu z łóżka, bo już się nie mogłam doczekać i waga pokazała 69,7 kg (spadek o 0,9 kg). Po porannej kawie zważyłam się znowu i waga pokazała 70,3 kg. Hmmm... Poszłam do pokoju przebrać się, stanęłam ponownie na wadze i wynik 70,5 kg. Więcej wolałam się już nie ważyć, bo za chwilę okaże się, że przytyłam. Nie wiem co się dzieje z moim urządzeniem. Postanowiłam przy najbliższych zakupach nabyć świeże baterie i to może pomoże. Na potrzeby dzisiejszego ważenia wyciągam średnią z dwóch pomiarów. Wyniki:

Waga: 70,0 kg
Tłuszcz: 32,7%
Woda: 47,2%
Mięśnie: 37,1%

Wszystko wpisuję w excelową tabelkę, żeby monitorować efekty.
Bolą mnie trochę nogi i pośladki po wczorajszym indoor cyclingu. Ale daję radę.
***
Aktywność na jutro: hmmm... proponuję marsz rano 30', KFO 25' i rozciąganie 10'

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.