oj jak mi bardzo brakowało takiego całkiem leniwego dnia :)
Od dłuższego czasu miałam w końcu troszkę czasu dla siebie więc był piling było balsamowanie ciałka :)
No i najważniejsze rano waga pokazała łaskawie 61,0 kg :):)
Więc zostało jeszcze 6 kg :)
Jeśli chodzi o menu to:
Ś: 3 kromki pieczywa czosnkowego (jedno ze zdjęcia zjadł mi mąż ;/), do tego salata cob: sałata, kiełki rzodkiewki, ogórek, pomidor, kukurydza, boczek (ja usmażyłam na patelni 3 cieniutenkie plasterki), kurczak grillowany, ser pleśniowy blue coś tam :) no i mój ulubiony sos musztardowo-miodowy. Na śniadanie zjadłam połowę porcji widocznej na zdjęciu - więcej nie dałam rady + kawa z mlekiem i łyżeczką cukru + kubek soku multiwitamina
O: 3 kawałki domowej pizzy z szynką z kurczaka, pieczarkami, papryką, cebulą i kukurydzą no i moje kawałki posypane były mniejszą ilością sera i kiełkami rzodkiewki + reszta sałatki ze śniadania + kubek herbaty
K: 1 kawałek pizzy z obiadu + kubek herbaty
Ćwiczeń brak
jogifanka
18 marca 2013, 22:57Pyszności :-) a ta sałatka myyy
sofiaaaa
18 marca 2013, 13:40Zazdroszczę wagi:-) U mnie na razie bardzo opornie spada:-( No ale to wina mojego obżarstwa:-( Widzę że mamy taki sam cel- 55 kg:-)