dziś miałam dzień refleksji (troszkę wolnego w pracy było w końcu), i stwierdzam, że muszę się w końcu wziąć w garść. Od dłuższego czasu mam problem ze zorganizowaniem się. Nie mówię o ćwiczeniach bo to nie jest problemem, problemem jest organizacja mojej nauki.
Ja wiem, że jest najwyższy czas (a nawet troszkę za późno) by zabrać za naukę do otwarcia + nauka angielskiego, aż wstyd ale naprawdę mam w tym spore zaległości.
A i zerowy zapał by się za to zabrać :/ no ale najwyższy czas spiąć poślady i się za to zabrać.
Dodatkowo mam spore zaległości w zaliczeniach na uczelni - nazbierały się już dwa zadanie do opracowanie.
Nie chce nawet myśleć o tej stercie sprawozdań do sprawdzenia.
Musze w końcu się zebrać, proszę dajcie mi wielkiego kompa w tyłek, bo nic tylko znajduje wymówki by się za to nie zabrać.
Moje dzisiejsze menu:
5:50 Ś: 1/2 bułki fitness + ok 3 łyżeczki sałatki śledziowej + kawa z mlekiem i 1 łyżeczką cukru
9:50 2Ś: bułka grahamka z 2 plasterkami szynki z kurczaka, plasteriem sera gouda, 3 plasterkami ogórka zielonego + pomidor
13:00 O: 1 pałeczka z kurczaka (upieczona w piekarniku w folii bez dodatku tłuszczu), 30 g ryżu + mizeria na bazie jogurtu naturalnego
17:00 P: kawa w coffee heven (late tiramisu duża) + 1/2 ciasteczka owsianego z coffee heven + 4 białe michałki - spotkanie z koleżanką z pracy (z biura, ja pracuje na budowie)
21:00 herbata z cytryną i miodem
Napoje: w pracy wypiłam 1,5 l wody mineralnej
Ćwiczeń brak
jogifanka
16 stycznia 2013, 21:54MEGA KOPNIACZEK i do dzieła to kolejne wyzwanie!!! Trzeba je pokonać :-)
flowerfairy
16 stycznia 2013, 10:40Mi też wiecznie brakuje czasu na wszystko...