Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DNO
8 października 2011
Jestem jak szafa 3-drzwiowa! A moja dupa waży chyba TONĘ!
Czuję, że przyrosłam do kanapy.
Teraz to już tylko drwal z piłą motorową może coś tu poradzić.
W głowie zagnieździł mi się jakiś wstrętny potwór. Nie ma dobrych zamiarów. Cały czas mnie rozprasza i każe się skupiać nie na tym co trzeba.
Jak mam się odnaleźć? Nie mam siły. Są na to tabletki?
Desperacja!
Mam ochotę pójść tą drogą: ... Be excited! Be, be excited!
Windsong
10 października 2011, 08:52Wiem jak wkurzają rady, szczególnie nie trafione, ale wiesz ,ostatnio czułam, że nie dam dłużej rady, że rzeczywistość i mój problem przytłacza mnie jak tłok, coraz bardziej każdego dnia i nie byłam w stanie normalnie funkcjonować, co nawet moje dzieci zaczęły dostrzegać ( a nie chciałam i nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział o moim problemie). Zaczęłam pisać to co czuję w formie listu, wyrzucając z siebie całą złość i żal. Nie pomogło całkiem, ale dało chwilę na zdystansowanie się i spojrzenie na problem okiem obserwatora, codziennie coś dopisywałam, aż przetrawiłam w sobie każdą złą emocję, poczułam się lepiej, bo lepiej zrozumiałam siebie. Może takie przemielenie tematu sam na sam i Tobie przyniosłoby ulgę. Pozdrawiam.