Hej :)
Dziś postanowiłam opowiedzieć trochę o tym jak ta moja " dieta" wygląda.
Nie jest to typowa dieta redukcyjna, na której przyjmuję 1200 kcal. Ze względu na stan mojego zdrowia nie mogę jeść sporej części produktów żywnościowych. Z mojego jadłospisu od jakiegoś czasu wyeliminowałam wszelkie mięso oraz nabiał. Brakuje mi przetworów mlecznych, bardzo je lubiłam i stanowiły jeden z głównych elementów mojej codziennej diety. Nie nauczyłam się jeszcze znaleść dla każdego jakiś wegański zamiennik, ale wytrwale szukam :) .Niestety przy chorobie autoimmunologicznej nabiał i jego przetwory są nie wskazane. Istnieje jednak spore prawdopodobieństwo, że lekarz, który Was prowadzi o tym nie wspomni, albo skomentuję to jako totalną bzdurę. Warto jednak o tym poczytać. Pojawia się mnóstwo doniesień na ten temat w świecie dietetyki klinicznej. Moje wyniki bardzo się poprawiły od kiedy unikam nabiału, dodaje mi to sił, gdyż często mam ochotę np na twaróg ze szczypiorkiem i śmietaną:P Co ciekawe nie wykluczyłam z mojej diety kolejnego zła: cukru. Jak narazie to mój priorytet. Mam wielką słabość do słodyczy, i nawet jeśli jest to czekolada mleczna, której nie powinnam jeść ze względu mleko w proszku, które jest do niej dodawane, to potrafię pięknie się okłamywać, ze to żadne odstępstwo. Tak, mam problem z samodyscypliną i konsekwencją. Bardzo chciałabym to zmienić, ale nie jest to takie łatwe, przekłada się na większość elementów życia, nie tylko na aktualną dietę.
Co do mięsa, to jak można poczytać w większości niedawno publikowanych publikacji naukowych, jest szkodliwe dla ludzi. Nie mówię, że w każdej ilości, jednak jeśli przekracza około 10% naszego codziennego jadłospisu ( co jest bardzo niewielką ilością) prędzej czy później odbije się to na naszym zdrowiu. Mnie najbardziej przed spożywaniem białka zwierzęcego powstrzymuje fakt, iż w mojej rodzinie, choroba nowotworowa to standard: moja mama 2 nowotwory, moja babcia 2 nowotwory, mój dziadek 1 nowotwór, moja ciocia 1 nowotwór, mój pradziadek zmarł na nowotwór jak twierdzi moja babci. Ze względu na to, że boję się tej choroby, postanowiłam być na diecie, która pomoże mi jej zapobiec. Jest to dieta bezmięsna. Mięso zwierzęce ma ogromny wpływ na rozwój choroby. Nie będę zamieszczała żadnych publikacji na ten temat, wszyscy przecież mamy dostęp do google.
Jeśli chodzi o zdrowy styl życia to powinnam zadbać o większą aktywność fizyczną. Aktualnie mamy bardzo sprzyjające ku temu warunki, pięknie rozpieszcza nas słońce, więc jestem przekonana, że w tym temacie uda mi się coś zdziałać :) myśle o spacerach, rowerze, pływaniu, może rolkach. Żadne bieganie nie wchodzi w grę, choć imponuje mi,że ktoś biega sama nie mam z tego najmniejszej przyjemności( ponoć to mija, kiedy robi się w tej sztuce postępy, jednak nigdy nie dotarłam do etapu postępów) jestem okropnie zniechęcona do biegania.
To tyle o moim aktualnym sposobie żywienia:) Lecę poczytać o Waszych, jestem przekonana, że znajdę jakieś ciekawostki ;)
Gourmand!
20 września 2016, 07:50Zadbaj o to by Twoja dieta była bogata w naturalną witaminę C i E. :)
petrolgreen
2 lipca 2016, 20:14To, ze chcesz sie zdrowo odzywiac nalezy pochwalic! To ze sie informujesz-brawo! Jednakze nie zdawalabym sie tak bezkrytycznie na wszystko co czytasz. Te publikacje, zaleznie kto jest wydawca lub zlecenoiodawca nie sa obiektywne. Rozumiem twoj strach przed nowotworem, ale miesa samo w sobie nie jest tego przyczyna. Mieso miesu nie rowne podobnie ma sie sprawa z roslinami. Glyphosat jest na przyklad odpowiedzialny za uszkodzenia plodu a mimo wszystko dopuszczony do obrotu i jego slady mamy na wszystkich konwencjonalnych roslinach i dosc spore ilosci w mace. Z mojego punktu widzenia nie jest sensowne rezygnowac z produktow, ktore moga byc pelnowartosciowe (mieso, nabial) na korzysc produktow ktore takie nigdy nie byly (cukier, slodycze). Jezeli masz chorobe AI to wez to na powaznie. Nie zdawaj sie tez na weganskie zastepstwa, bo w wiekszosci przypadkow nie sa to produkty zdrowe. Weganizm to niestety obecnie tylko i wylacznie marketing.
angelisia69
3 lipca 2016, 02:36100% racja ;-)
ZmotywowanaNaNaNaNaNaNa
18 lipca 2016, 22:59Oczywiście nie jest tak, że wierzę w każdą informację dotyczącą zdrowego odżywiania. To byłaby głupota. Gdyż często nawet dietetycy w tej tematyce mają odmienne zdanie na niektóre kwestie. Jednak przekonują mnie badania, które były prowadzone w ciągu kilkudziesięciu lat, które były prowadzone przez osoby cieszące się dobrą opinią oraz mianem działających z powołania a nie dla korzyści materialnych. Oczywiście o takich bywa trudno, jednak naprawd , można znaleźć mnóstwo zaskakujących informacji na temat wpływu produktów zwierzęcych na rozwój nowotworów. U osób zdrowych, nie zmagających się z żadną chorobą, bądź nie będących na nią narażonych ze względu na genetykę, zrównoważona dieta, jak najbardziej się sprawdza( mam na myśli diętę, która nie jest eliminacyjna, spożywa się na niej produkty z każdej grupy spożywczej ).Jednak jęsli ktoś choruję, powinien jak najbardziej zadbać o odpowiednią wiedzę w tematyce odżywiania się przy danym schorzeniu, to niezaprzeczalne. Ja właśnie tak robię, nie jest to dieta wyssana z palca. Bardzo mi służy. Być może wege jest teraz na czasie, ale nie to mną kieruję. Poza tym te produkty , o których wspominasz z reguły są drogie i dość sporo przetworzone, nie spożywam ich. Za to chętnie jem dużo warzysz, owoców, kasz czy orzechów. Jeśli zauważę pogorszenie się mojego stanu zdrowia, na pewno wprowadzę zmiany w sposobie odżywiania, jednak póki co mój endokrynolog nie ma nic przeciwko takiemu sposobowi żywienia. Uważam, że stwierdzenie, iż " weganizm to obecnie tylko i wyłącznie marketing" jest zdecydowanie za daleko posunięte i bardzo krzywdzące. Twierdzę, że taki sposób odżywiania, dobrze zbilansowany może przynieść tylko i wyłącznie korzyści.
angelisia69
2 lipca 2016, 16:38nawet warzywa i owoce w dzisiejszych czasach sa trujace,wiec nie ma sensu wariowac i odrzucac miesa jesli nie "brzydzi" cie.
ZmotywowanaNaNaNaNaNaNa
2 lipca 2016, 16:53Widzę, że chyba powinnam zamieszczać linki, bo z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że do końca nie wiesz o czym mówisz. Może powołując się na konkretne badania zachęcę Cię, czy kogokolwiek innego, do przemyślenia tego, czy nie warto się zastanowić nad tym jaką "truciznę "wybierasz, skoro wszystko jest trujące i szkodliwe. Póki co nie chcę mi się tak starać, nie mam stałego dostępu do neta, więc byłby to dla mnie problem. Dużo wiedzy na ten temat czerpie z literatury a nie z internetu, nawet z takich czasopism jak : " współczesna dietetyka" czy " food forum". Więc nie mam jak tego wkleić. Zachecam jednak do samodzielnego zagłębienia się w temacie. Stwierdzenie : "nawet warzywa i owoce w dzisiejszych czasach sa trujace,wiec nie ma sensu wariowac i odrzucac miesa jesli nie "brzydzi" cie." wskazuję na totalną ignorancję w tym temacie.