Odnotowałam pierwszy malutki spadek wagowy-0,10.Mało, ale zawsze cieszy.
Moja przyjaciółka też rozpoczęła dietę.Jej córka wychodzi za mąż i jak sama mówi :nie chce być małą, grubą matką pani młodej.Wiec ma silną motywacje.Ja też jestem zaproszona i już widzę siebie w fajnej sukience w rozmiarze 40, no może42. We dwie będzie nam raźniej pokonywać przeszkody.Musimy też zacząć ćwiczyć.Wiem , że najgorzej jest ruszyć ten gruby tyłek z fotela .Pamiętam jak zaczynałyśmy jeździć na rowerze to przejechanie 5 km było problemem .Zwiększałyśmy dystans i moj rekord to przejechane ponad 90 km w jeden dzień.Starałyśmy sie codziennie przejechać przynajmniej 20 km dziennie.
.Byl też taki okres gdzie biegałyśmy.Było ciężko:zadyszka , zakwasy, ale po miesiącu śmigałam niczym gazela:)(bardziej chyba przypominałam hipopotama na wybiegu).
"Przerobiłam "jeszcze aerobik , kije, silownie i popuścilam sobie .Momentalnie przytylam i i zauważyłam , że zawiązanie butów sprawia mi trudność.Tojuż najwyższa pora wziąść sie za siebie, bo moglabym skończyć jak te grube Amerykanki, przykute do łóżka z powodu tuszy
Chcę zeszczupleć!
anilewee
2 stycznia 2012, 10:46i napewno Ci/Wam się uda, trzymam kciuki!:)
moniq1989
2 stycznia 2012, 09:30:) no to motywacja jest! teraz do dzieła! pozdrawiam kochana! buźka;*
jerzokb
2 stycznia 2012, 09:20Nigdy nie zrozumiem jak można aż tak bardzo się zapuścić!!! Te zdjęcia są przerażające. Ale my w tym roku zeszczuplejemy:-)