No niestety z moja motywacją nie było najlepiej.A raczej nie miałąm jej wcale.Brak widocznych efektów spowodował, że nic mi się nie chciało.Starałam się nie obżerać i trochę ćwiczyć.Ale zbyt łatwo rozgrzeszałam sie z grzeszków żywieniowych i braku ruchu.Odchudzanie wymaga konsekwencji , a z tym u mnie nie jest za dobrze.
A motywacja przyszła z najmniej oczekiwanej strony.Spotkałam znajomą ,która z grubej baby zmienila się w ładną i szczupłą babeczkę.Dodam tylko , że osoba nie należy do moich ulubionych znajomych.Więc nutka zazdrości pojawila się w moim sercu.Pomyślalam:"jak ta zołza mogła tak schudnąć, to ja nie dam rady?.Ja tej francy jeszcze pokaże".I mam nadzieję , że słowa dotrzymam.
Dzisiaj dietkowo całkiem , całkiem(nie licząc ciastka tortowego-urodziny koleżanki).Zaliczyłam 30 km na rowerze i 1,5 godziny marszu z kijami .
TO BY BYŁO NA TYLE
jerzokb
23 czerwca 2010, 08:02na pewno. Też muszę zabrać się za siebie, po przecież wszyscy czekają na mój efekt jojo ... .
Terka1965
23 czerwca 2010, 00:15Każdy środek jest dobry byleby prowadził do celu ,Pa
felicitywishes
22 czerwca 2010, 23:23ja tam wierze w Ciebie, wiec sie mobilizuj kobietko :) jak moj ukochany brat mawia - ja leniwy nie jestem - mam tylko zawyzone wymagania motywacyjne ;))) zawsze mi sie to podoba i niekiedy sama moge sie pod tym podpisac ...