Nie będe zanudzać, Bo to wyłącznie moja wina i biję się w piersi.Trochę sobie popuściłam i od razu waga w górę .Ale biorę się ostro za siebie..Wczoraj wrócilam do ćwiczeń i przejechałam 10 kilometrów na rowerku i 1,5 godziny szybki marsz z kijami.. Razem ze mną chodzila moja przyjaciółka i była wykończona.Dla mnie to była przyjemność.
A co do mojej koleżanki to już nie wiem jak ją zmobilizować do diety i ćwiczeń.Wszystko u niej jest na "nie".Z jednej strony chce schudnąć , ale nic jej nie odpowiada.Marsz z kijami-nie, bieganie -nie, aerobik -nie A jeszcze z rok temu to ona wyciągała mnie na ćwiczenia i pilnowala diety.Ma jakąś DEPRESJĘ ĆWICZENIOWO-DIETOWĄ, czy co?
A może Wy dacie mi jakąś rade jak ja zachęcić.Czasami daję jej przeczytać coś na Vitalii, to może ją to zdopinguję.
Paska z wagą na razie nie zmieniam , bo musze siś zmotywować aby wrocić do wagi sprzed świąt
corrina
8 kwietnia 2010, 13:03Mam totalnego doła i nie mogę się zmusić do diety. Wszystko bierze w łeb
BasiaR.
7 kwietnia 2010, 16:55bo ja chyba taką mam. Pozdrawiam BR.
julcia2008
7 kwietnia 2010, 14:18Samo z siebie nie poleci w dół,trzeba się choć ciuteńke wysilić.Ja osobiście ćwiczeń też nie cierpię,no ale staram się za to dietki pilnować,bo każde odstępstwo przypłacam wzrostem wagi.pewnie jakbym się zmusiła do regularnych ćwiczeń,to mogłabym sobie z jedzeniem na więcej pozwolić,ale że zemnie leniuch to 1000cal.a amen
Pamela1
7 kwietnia 2010, 13:29U mnie prawie tak samo i tez juz sie wzielam do roboty ;))
Zoozanna
7 kwietnia 2010, 12:33Może podsuwaj jej smakołyki i zachęcaj do lenistwa. Na moją siostrę podziałało. Na mnie kiedyś też. Przekora to też metoda.
emlu83
7 kwietnia 2010, 11:36na sile nie zmusisz nikogo do cwiczen. Poza tym jak sie nie chce a robi to tylko, bo ktos inny tego chce, to sie nie schudnie. Cwicz, zabieraj albo chociaz zapraszaj ja na cwiczenia... Pokaz, ze mozna, ze to tez moze byc przyjemne i ze przynosi efekty a i ona sie przekona. Ale nic na sile... Ja, jak mnie ktos na sile wyciagal jeszcze bardziej sie zapieralam i zamykalam w sobie... Wiec na spokojnie. Dawaj jej przyklad. Pozdrawiam, Emi
anilewee
7 kwietnia 2010, 11:36kochana u każdego coś przez święta przybyło:/, ale mam nadzieję, że szybko to spalimy!;P hmm a co do koleżanki to myślę, że zachęcić się da każdego, ale już 'zmusić' nie, ona sama po prostu musi do tego dojść, że naprawdę chce się odchudzać, bo przez namowy kogoś to własnie tylko tak się chce, ale zebrać się nie można;)
katklu7
7 kwietnia 2010, 11:32mnie przez święta 1,6 na plusie i też niezmieniam paseczka bo do piątku nie chcę widzieć tej nadwyżki:)))))