witajcie!! od kilku dni nie mam humoru chyba przez tą pogodę ale i nie tylko. Biegać się nie chce lecz wczoraj po godzinie 21 gdzie temperatura spadła do 27 stopni z 35 poszłam biegać. Chłodniejsze powietrze dodawało mi energii jednak nie na długo gdy prawie przez nos nie wciągnęłam muchy kręcącej się kolo mnie. Przez całą trasę ( a biegam za każdym razem co raz dalej wczoraj już ponad 3 km) gryzące muchy latały naokoło mnie. Hehe nie myślcie sobie że latały bo byłam brudna i śmierdząca.
Właśnie przed bieganiem wzięłam prysznic żeby zmyć z siebie cały ciężar dnia. Po powrocie zjadły mnie komary ale i tak byłam szczęśliwa z wysiłku. Natomiast dziś humor mi nie dopisuje.. mama ma depresję, siostra kłóci się z chłopakiem i całą złość na mnie wyładowuje.. denerwuje mnie to ale zawsze w takiej sytuacji staram się ją wesprzeć albo rozśmieszyć żeby było chodź trochę weselej. Na poprawienie humoru zamówiła pizze i kazała mi wskoczyć do sklepu po piwo. Grzech mój dziś to właśnie ta pizza i piwo którego wypiłam kilka łyków i nie dałam rady skończyć. Przez cały dzień zjadłam niewiele by teraz powiedzieć sobie po tej pizzy : PO CO CI TO GŁUPI OŚLE!!! no cóż jutro parę ćwiczeń więcej bo dziś już nie dam rady... i może troszkę zgubię to co wciągnęłam. tymczasem kończę bo jutro mam praktykę właśnie w hospicjum o którym wspominałam, coś czuję że będzie ostro w takim upale pracować. trzymajcie kciuki i dziękuję za wsparcie!! :) buziole dla Was!!
wojnierz
6 lipca 2012, 21:50gratuluję! bieganie przy takim upale to niezły wyczyn :)