Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
never let me go!


witam!! ostatnio miałam zastój w prowadzeniu pamiętnika.. Po ostatnich praktykach nie chce mi się nic robić. W weekend stacjonowałam w hospicjum. Poranna toaleta w tym zmiana pampersów i opatrunków na odleżynach coś okropnego, ale do przeżycia tym bardziej, że pacjenci są tak wdzięczni że każde ich słowo '' dziękuję '' podnosi człowieka na duchu miło jest później patrzeć na dobre samopoczucie pacjenta pomimo jego problemów bólowych. 
W odchudzaniu nie wiem czy coś się dzieje, ponieważ moja waga zwariowała!!  ilekroć staję na wagę za każdym razem wynik jest inny. Rozumiałabym żeby różnica była niewielka hymm powiedzmy do kg a tu z dnia na dzień różnica nawet do 3 kg!! więc już przestałam sprawdzać czy ważę tyle ile powinnam. Ostatnio już nie biegam a tańczę ZUMBĘ. Mam swoje 3 ulubione utwory i stawiam laptopa na widoku włączam youtuba i lecimy!! 3 piosenki 3 różne tańce wydawające się proste ale wyciskające siódme poty!! i tak trzy tańce po dwa razy i trochę brzuszków i jestem z siebie zadowolona  a co do biegania to wracam już we środę bo jutro kończą mi się praktyki więc będę mogła wstawać wcześniej i biegać. 
A jak Wam minął weekend??
aha zapomniałam dodać z czym wiąże się mój tytuł dzisiejszego wpisu.. właśnie dziś oglądałam wspaniały film o tym tytule i poryczałam się jak głupia, ale cała fabuła filmu była tak przejmująca, że nie sposób było siedzieć i się przyglądać..  film to nie jakieś tam romansidło bo romansów akurat nie lubię. To dramat miłosny o tak to mogę nazwać. gorąco polecam do obejrzenia bądź przeczytania książki.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.