Wczoraj w pracy było średnio ,ale na szczęście to chyba takie przesilenie ,bo dzisiaj jest już lepiej. Humor mam już lepszy ,okres pojawił się wczoraj i od razy mnie te głupie hormony odpuściły.
Marsz wczoraj był wieczorkiem ,przemaszerowałam 9,59 km.
Jedzenie:
1. Tost z dwóch kromek gwarka ,sera żółtego ,salami i pomidora
2.Kubek koktajlu z pół banana ,truskawek ,2 łyżeczek chia i 1 łyżeczki młodego jęczmienia.
3.3 małe gołąbki z keczupem
4.Banan
5. Kromka gwarka z wędliną z indyka ,pomidor, pół kubka koktajlu tego co rano.
angelisia69
9 czerwca 2016, 05:38najgorsza ta presja jak @ sie opoznia a potem nagle takie BUM i czlowiek sie lepiej czuje ;-) dobrze ze juz humorek wrocil.Gratuluje marszu,kazda aktywnosc sie liczy.Smacznie u ciebie.Pozdrawiam
zielona_jaszczurka
9 czerwca 2016, 17:08Staram się urozmaicać jedzonko.Parę rzeczy podpatrzyłam u Ciebie (muszę wypróbować te babeczki z kus-kusa i do pieczonych warzyw chce wypróbować ser wędzony i płatki drożdżowe). A przy okazji te buty z pomponikami są świetne! Pozdrawiam.