Obiecałam Wam, że będę testować na sobie nowe wymysły speców od odchudzania.
Zmieniłam dietę na taką z dniem nicponia. Chodzi w niej oto, że przez 6 dni w tygodniu jemy dietetycznie, a w 1 dzień w ramach zapotrzebowania kalorycznego, ale na luzie.
Czyli jemy np. frytki czy na co mamy ochotę, ale bez przekroczenia limitu dziennego zapotrzebowania. Ponoć to zapobiega spadkowi metabolizmu, a do tego sprawia, że nie mamy ochoty na łakocie w tygodniu. Zobaczymy jak będzie na razie jestem tydzień i jest dobrze.
Mam dzisiaj mój dzień nicponia :
Śniadanie: 2 kiełbaski z indyka, sos jajeczny, kromka chleba i pomidory
II śniadanie: 5 pierniczków, kawa
Obiad: udka z surówką
Podwieczorek: słodki serek z kawą
Kolacja: makaron z sosem i warzywami
Do picia : 1,5 l herbaty z 3 łyżeczkami cukru
2300 kcal mój limit 2435 kcal
Ćwiczenia: 2 * 15 minut spaceru
Pozdrawiam
Agneees
25 marca 2012, 16:33No prosze, nawet nie wiedziałam, że stosuję taka dietę :D W każdym razie ja mam zasadę "tydzien odchudzania, weekend folgowania ;) ściślej 1 dzien w tyg. I w miesiąc ubyło 5 kg :D
Zdrowko88
25 marca 2012, 16:18Dziękuję za wsparcie :* Z moim charakterem ( łasucha) jest bardzo potrzebne :)
Nualka
25 marca 2012, 16:18Jakbym sobie po tygodniu w niedzielę fryteczki zafundowała... to następnego dnia pewnie byłaby pizza,albo coś w ten deseń :P Jak zacznę,to nie mogę skonczyć :P Ale skoro Ty dajesz radę,to życzę powodzenia :)
Zdrowko88
25 marca 2012, 16:17Zobaczymy jak pójdzie. Opiszę rezultaty w pamiętniku :)
smoczyca1987
25 marca 2012, 16:17dzień nicponia - rewelacyjna nazwa :D mam nadzieję, że uda ci się osiągnąć wymarzony cel, a co najważniejsze BYĆ ZDROWĄ!! :)) będę cię wspierać w tym dążeniu :*
mandi222
25 marca 2012, 16:14Podobno taki dzień przyspiesza zwolniony dietowaniem metabolizm. Tylko, ze ja po takim dniu to chyba do diety bym tak łatwo nie wróciła :D