Ostatnie trzy dni do najlepszych pod względem diety nie należały niestety. Były i ciasta i sałatki z majonezem i inne mało dietetyczne potrawy. Nie robiłam foto menu, bo uznałam, że nie ma sensu.
Ogólnie w sobotę rano poleciałam na roll masaż i do fryzjera wycieniować włosy, potem pojechaliśmy do taty M i tam zanocowaliśmy.
W niedzielę rano zjedliśmy śniadanko, potem wróciliśmy do domu i leniuchowaliśmy sobie :)
Dziś po południu pojechaliśmy na cmentarz do mojej mamy, a później poszliśmy na spacer.
ĆWICZENIA:
sobota: BRAK
niedziela: BRAK
poniedziałek: 40 minut steper
Grubaska.Aneta
22 kwietnia 2014, 09:10a ja o burczącym brzuszku przez święta
Zbyt.gruba
22 kwietnia 2014, 10:26Zazdroszczę samozaparcia i trzymania diety
Magdalena762013
21 kwietnia 2014, 21:47Taki czas, ze trudno o dietetyczne jedzenie... Od jutra walczymy dalej, co Ty na to?
Zbyt.gruba
21 kwietnia 2014, 22:03Oczywiście jestem na tak! Choć w związku z tym, że w środę wylatuję na 5 dni do Barcelony i na dodatek akurat w tym czasie będą moje 30 urodziny, to pewnie też do końca dietetycznie nie będzie ;)
Magdalena762013
21 kwietnia 2014, 22:10Aaaa, no tak, to w takim razie masz jeszcze dyspensę! Ja wracam do walki o trwale 69!
Zbyt.gruba
21 kwietnia 2014, 22:13oj jak ja bym chciała już 69 zobaczyć ;) mam nadzieję, ze do lata się uda :) wszak od maja ruszam na siłownię, więc powinno lepiej być