Czesc dziewczyny! Jak Wasze postanowienia noworoczne?? Bo u mnie jakos tak chusteczkowo. Uspilam w sobie wszystkie poklady energi i motywacji i to tak szybko a tak wlasciwie to jeszcze ich nie uzylam nawet. Mialam zaczac diete nie od 1 stycznia bo bylam w Polsce. Wiec bez sensu. Nie ma czasu na gotowania je sie to co podaja albo to co jest w zasiegu. Mhmmmm..... "Zaczelam" od 7 go az do piatku. W sobote i niedziele ciut imprezowalismy wiec jadlo sie roznie moze nie duzo ale wpadly niezdrowe kalorie i w tygodniu bylo niby calkiem calkiem az w czwartek maz przyniosl mi takiego drinka litrowego pinacolade, kupil ja pod wplywem emocji ze wzgledu na lepsza umowe ktora dostanie juz w lutym no trzeba sobie ciuknac jak i jest okazja. W piatek pogaduchy zaplanowane z winkiem delikatnym rozowym na skypie z psiapsiola. ZALICZONE . Zupka chinska o 23 tez. W sobote siedzenie z mezem i synkiem i dalej winko pozniej filmy i winko fakt faktem mile spedzone chwile bo razem. Niedziela delikatna popijawka z nowym sasiadem z gory . Czestowal swoiskimi wyrobami toc trzeba bylo sprobowac nie? I dzisiaj jestem zla na siebie jak jasna cholera. No albo rybki albo akwarium. Nie tyje bo ja po prostu jem te inne rzeczy zamiast np zdrowego posilku i naprawde jem malo ale to wszystko zaburza ten caly proces i waga sobie strajkuje:(.
Sniegu napadalo to roweru prawie wcale tylko marsze szybszym krokiem do sklepu i z powrotem. A cwiczyc nic innego motywacji brak.
Takze drodzy panstwo po raz piecdziesiaty zaczynam dzisiaj OD NOWA.
I sama sobie nie wierze ale jestem na siebie zla wiec po zlosci samej sobie ZROBIE TO!!!
MagdalenazWenus
24 stycznia 2013, 18:46To w SKSG takie maja.
MagdalenazWenus
21 stycznia 2013, 19:52Nie ma sie co zloscic,co sie do paszczy wlozylo to sie juz ta strona nie wyciagnie.Jak sie ma problem z waga to nie ma innego wyjscia tylko zmienic sposob zywienia juz na stale.A w zyciu jak to w zyciu,rozne sa okazje z jednych warto kozystac z innych nie.Gratulacje z powodu nowej umowy dla meza,drink sie nalezal,a teraz jedziemy dalej.