Nie ma M., więc zamiast smsować do niego smętnie byłam u kosmetyczki, u fryzjera - i jeszcze się nasłuchałam miłych rzeczy w pracy od pacjentów. Oczywiście przekazałam M. - ale bez szczegółów - aż zadzwonił "z ciekawości" ;) Wczoraj rozsadzała mnie energia... Dzisiaj też, ale już bez szaleństw. Dieta idzie ok, ale jakoś tak czuję się grubo :( A wiecie co jest w tym najgłupsze? Że najchętniej zjadłabym coś na pocieszenie! Aaa! Nie dam się :) Tłumaczę sobie, że troszkę trzeba pocierpieć, skoro sama sobie zapuściłam te oponki - ale za każdy dzień silnej woli będzie lepiej.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
MamaGwiazdy
15 lutego 2012, 07:35Święte słowa-każdy grzeczny dzień przybliża nas do super figury:)
berszka
14 lutego 2012, 20:18Znam to - "aaa, dobra. zjem sobie batonika to mi przejdzie" :) Walczę z tym :) Powodzenia !
ParaTi
14 lutego 2012, 20:05kazdy ma swój sposob :)
Aguska9
14 lutego 2012, 19:55Powodzenia życze:)