Oj bardzo ciężki. Jakoś cały dzień nie mogłam do siebie dojść. Dopiero dzisiaj czuję, że jest ok. Chyba ja i poniedziałki się za bardzo nie lubimy ;)
Wczoraj mała zmiana w menu - na kolację była półbagietka z jajkiem i kawałek cheddara :) oraz zmiana w aktywności fizycznej. Zamiast roweru stacj. wybrałam spacer, bo bałam się, że mogę nie dać rady pojeździć tyle ile sobie zaplanowałam ;) Spacer dobrze mi zrobił - godzina marszu i 5km pyknięte :) Kolejny cel noworoczny odhaczony :) Wiem, że mogło być lepiej ale cóż ;) Pod koniec szło już ciężko, ponieważ nabawiłam się na piętach mega odcisków :( Szczerze, to nie wiem czemu, bo buty mam mega wygodne. Pewnie to wina skarpetek, które założyłam. Były ciut przy cienkie :( Następnym razem będzie lepiej. Dzisiaj cierpię :/
Dzisiaj joga :D uwielbiam :) Powiem Wam, że mój Mąż nawet zobaczył, że ciało mi się zmienia :) Jak to on powiedział - staje się jędrniejsze (szczególnie pupa i nogi :)). Miło usłyszeć takie słowa od Męża :) Zresztą sama widzę poprawę ;) Jakby nie patrzeć już na jogę chodzę od 2 miesięcy :P Szkoda tylko, że raz w tygodniu ehhh
Dzisiejsze menu:
Ś: owsianka
IIś: koktajl :) na zdjęciu już resztki ;) Pycha był :) Dzisiaj szpinak, ananas, mango i banan :) 0,7l tylko dla mnie :)
O: pomidorówka
P: jogurt naturalny
K: nie mam pojęcia, bo póki co w lodówce jest tylko mix sałat i almette ;) trzeba będzie zahaczyć o jakiś sklep ;)
Miłego dnia!
therock
6 maja 2014, 23:11Uznanie w oczach najbliższych motywuje więc kochana dajesz czadu :) no i uważaj na stopy... coś o tym wiem;/ a... z czasem bedzie coraz łatwiej maszerować:)
zagrubabuba
7 maja 2014, 08:27Muszę ;) hehhee motywacja do zrzucenia kg jest :) Co do stóp, to mam nadzieję, że będzie lepiej ;) Bo takie spacerowanie/maszerowanie fajne jest, szczególnie jak się siedzi na tyłku przez prawie 12h dziennie :/ Dzisiaj, póki mi się stopy nie zagoją, będzie rowerek stacj. :P
therock
7 maja 2014, 12:12Ja obklejam toną plastra i w drogę ;P a moje stopy są tak pokiereszowane, że szok :O
zagrubabuba
7 maja 2014, 14:34Mówisz?? Najgorsze jest to, że na koniec maja mamy wesele a ja mam buty do rozchodzenia :/
therock
7 maja 2014, 14:48Powiem tak... boję sie sezonu na sandałki ;) wstyd moje poobdzierane palce pokazywać -.- Do tego boję się żeby znów mi w upałach paznokcie nie poodpadały :O Miałam tak w zeszłym roku i dopiero co odrosły nowe ;) Ale czego się nie robi dla świetnej kondycji ;P No a weselne buciki oby były wygodne :*
Grubaska.Aneta
6 maja 2014, 10:04Miłego i słonecznego wtorku życzę :-) <img src=http://pu.i.wp.pl/k,ODQwNjkzOTQsNTExOTQwOTQ=,f,19_Qg_orig.gif>