Oto ja. Znów pokonana. Dziś odcinam się od tego co było. Kolejny raz chcę zacząć od nowa. Tym razem z czystą kartą. Od lat walczę z lekką nadwagą,dużą nadwagą bywa,że z otyłością. I w tym bywa tkwię od 4 lat. Od pierwszej ciąży. Przytyłam 40 kg i nie potrafię sobie z tym poradzić. Schudłam 20 kg. Zaszłam w drugą ciążę. Przytyłam 20 kg. Schudłam 18 kg. Przytyłam 4 kg. I tak w kółko. Błędne koło.
Poza dwójką wspaniałych dzieci mam też męża. A wiecie jak się nazywa żona z zaburzeniami? Zaburzona😁 I stąd mój nick. Okazało się,że całkiem popularny w tych stronach. Z jednej strony cieszę się,że nie jestem sama a z drugiej przykro,że jest nas więcej. Potrzebowałam bardzo dużo czasu,żeby zrozumieć dlaczego od lat tkwię w tym błędnym kole. Zawsze myślałam,że jem bo lubię. Schudnąć 30 kg? Cóż to dla mnie? Post doktor Dąbrowskiej, ćwiczenia, pełen zapał i działanie. Do czasu. Aż skuszę się na jednego cukierka, na kostkę czekolady,która zamienia się w tygodniowe pochłanianie wszystkiego co wejdzie pod rękę. Nie ma wtedy 3-4 posiłków tylko jeden posiłek dzień i pół nocy. To straszne. Dawno podejrzewałam się o to,ale po kolejnym super zdrowym dniu i przeżartej nocy jestem już pewna i gotowa przyznać to sama przed sobą. Jestem uzależniona od jedzenia. Jestem żarłomanką,nałogową żarcioholiczką. I w tym tkwi cały mój problem z utrzymaniem efektów odchudzania. Prędzej czy później pękam i załącza się głód. Przysłowiowy głód,bo przez te wszystkie restrykcyjne diety już dawno nie mam uczucia głodu i sytości. Jedzenie jest pocieszycielem, jedzenie jest odstresowywaczem, jedzenie jest sposobem na nudę. Jedzenie jest lekiem na całe zło. I samo w sobie jest złem,bo później zabijają mnie wyrzuty sumienia i poczucie beznadziejności i braku konsekwencji. A to nie jest kwestia słabej woli,bo uwierzcie,że żeby przetrwać 42 dni na wybranych owocach i warzywach trzeba mieć jaja. Więc wiem,że mam jaja. Ale mam też problem w głowie. Nałóg,który muszę pokonać. Kiedyś rzeczywiście lubiłam jeść. Tak jak alkoholik lubił się napić. I zatarła się granica między lubię a muszę. Nawet jeśli się zaprę i dłuuuuugo nie muszę to i tak przychodzi dzień,że pękam a wraz ze mną wszelkie zahamowania. To trochę jakby żyły we mnie 2 skrajnie różne osoby.
Dziś czas otworzyć oczy i umysł. Ta walka będzie długa i rozegra się w głowie. Dziś nie przyszłam się z Wami odchudzać. Chociaż na poprzednim profilu motywowałam i siebie i podobno Was. Dziś nie chcę się już skupiać na odchudzaniu,ale na życiu. Nie zaczynam z wagą 115, bo to już za mną. Schudłam nawet do 93,ale to było chwilowe. Otrzeźwiałam wczoraj przy 101. Przez 10 miesięcy zrzuciłam 22 kg. I tak w górę i w dół. Czas zamknąć rozdział. Czas zakończyć drogę ku autodestrukcji. Alkoholik idzie na odwyk albo po wszywkę. W przypadku jedzenia muszę iść na odwyk. Zacząć od zera. Znów uczyć się jeść i trzymać w ryzach. Nie mogę już przegrywać z zachciankami. Nie mogę już pozwolić by jedzenie mną rządziło.
Dziś przestaję żyć by jeść. Od dziś jem by żyć.
odwyk dzień nr 1
ognik1958
23 listopada 2022, 08:16Wszyscy mówią o skutecznych zamierzeniach Wiesz lepiej byłoby o dokonaniach i to skutecznych i uskutecznionych na własnym garbie i po jakimś czasie by niebylo że to sukces na chwilkę i bez niepotrzebnej skromności ja zwalilem 8 kg w 3 tygodnie już jakieś 3 tygodnie temu beż jojo i skutków ubocznych i to dzięki wspólnej pieszej wyciecze do Paryża i...kropelkach oral hcg i to...pomogło czego I CI zycze tomek
Zaburzona2022
23 listopada 2022, 09:17Dziękuję za życzenia. Żeby mieć dokonania to najpierw trzeba mieć zamierzenia. Kiedy zamierzenia wchodzą w życie to jest sukces. Akurat mój cel jest inny. Nie przyszłam się tu odchudzać a wyzdrowieć. Może spadek wagi będzie efektem ubocznym.
ognik1958
23 listopada 2022, 10:20Wiesz waga koleruje ze zdrowiem zwłaszcza z sercem i obiegiem krwionośnym i jedno na drugie rzutuje przynajmniej ja tak uważam i jak schudłem zdrowie się poprawiło a brat cóż nie posłuchał się i cholerka poszedł pod skalpel ale na szczęście w dobre ręce i się udało ale u niego waga i to bardzo wysoka pozostała uff i teraz to nawet nie może się robić jak ja sobotnio niedzielne wyciski to co zdrówka zycze
Arytmia_serca
22 listopada 2022, 11:07Cześć, ja właśnie zaczynam kolejną próbę. Było ich wiele, ale nie poddaję się. Palenie też rzucałam chyba z 20 razy, aż w końcu udało się to zrobić w czerwcu 2015. Powodzenia życzę. I pamietaj- nie jesteś sama ❤️
Zaburzona2022
22 listopada 2022, 11:51Dziękuję.Z paleniem poszło mi łatwiej. Z jedzeniem duuuużo gorzej. Może dlatego,że wcześniej nie postrzegałam tego jako problemu i nałogu. Nie wiem,która to już próba zmian,ale będę walczyć. Postaram się walczyć o każdy dobry dzień. Trzymam za Ciebie kciuki. Oby nam się udało.
MartaOstojska
22 listopada 2022, 10:22Ojjj Życzę powodzenia. Dieta Dąbrowska również nie jest dla mnie. Nie wyobrażam sobie ją stosować. Wręcz mnie przeraża.
Zaburzona2022
22 listopada 2022, 11:47Dziękuję. Ona wcale nie jest aż taka trudna. Tylko trzeba umieć utrzymać efekt. Ja nie potrafię,ale jest mnóstwo osób, którym pomogła.
AgniAgniii
21 listopada 2022, 16:222 lata temu przeszłam post dr.Dąbrowskiej.Takiej energii,super snu nigdy w życiu nie miałam jak wtedy.Pelne 42 dni-super czas.Oj,tak trzeba wiedzieć DLACZEGO to się robi-to nie dla każdego.Właściwy czas jest potrzebny-tak,to dobre określenie.Właściwy,bo wtedy nie męczy,nie dokucza.Płyniemy wtedy na fali😉A teraz życzę Ci powodzenia👍🙂
Zaburzona2022
21 listopada 2022, 18:49Post Dąbrowskiej nie jest dla mnie. Zrobiłam pełne 3 i kilka krótkich.Mimo,że czuję się ma nim fantastycznie to zawsze kończę tak samo. Mniejszym lub większym efektem jojo.
PACZEK100
21 listopada 2022, 15:21Powodzenia. Wiesz z czym jest problem i teraz znaleźć sposób żeby sobie z nim poradzić.
Zaburzona2022
21 listopada 2022, 18:52Oj tak. Nie będzie łatwo,ale czas nauczyć się jeść. Regularnie i z umiarem. Reszta sama przyjdzie.
waskaryba
20 listopada 2022, 22:43Powodzenia 🍀
Zaburzona2022
21 listopada 2022, 08:49Dziękuję bardzo. Przyda się. Długa droga przede mną.
waskaryba
21 listopada 2022, 08:59Szybko przeleci 🙂