woda z cytrynką zaliczona, waga ok... poza tym tragedia- niewyspana na maksa...
ćwiczenia na orbitreku powoli wchodzą w krew, wczoraj 60 min i 850kcal:). Przysiady idą coraz lepiej:), a brzuszki zamieniłam na skalpel Ewy Chodakowskiej, dziś postaram się je wreszcie zrobić, ale na to po prostu czasu ciągle brak.
byłam wczoraj na szkoleniu i były takie pyszności- słodkości a ja.... prawie ze skrętem jelit wróciłam do domu:), nie skusiłam się:) i kolejny dzień bez słodyczy odhaczony w wyzwaniu:)
powodzenia i wytrwałości
patih
13 stycznia 2016, 08:34gratuluje i zyczę wytrwałości
patih
13 stycznia 2016, 08:34gratuluje i zyczę wytrwałości
angelisia69
13 stycznia 2016, 08:27ojej to czemu taka ciezka noc?Fajnie ze orbi wszedl ci w nawyk,napewno takie nawyki zaprocentuja w przyszlosci ;-)
zaba2112
13 stycznia 2016, 13:29jak na razie 4 dni ćwiczę, mam nadzieję, że to nie słomiany zapał. A ciężka noc- problemy rodzinne i jakoś tak we mnie nerwy siedzą.... jak to się mówi "rodziny się nie wybiera"... pozdrawiam:)