dziś jedzenie wyglądało tak:
śniadanie: owsianka z daktylami suszonymi
śniadanie 2: 2 kromki razowca z pasztetem i chrzanem
obiad: ziemniaki, kaczka pieczona (resztki z niedzieli), surówka z pekinki
podwieczorek: bułka z pieczarkami
kolacja: 6 suszonych śliwek, 3 morele, 2 łyżki musli , mleko
coś czuję, że choróbsko odpuszcza...
łykam piguły i idę do łóżka, Dziewczynki śpią, mąż w pracy, w domu nawet jakoś tak z grubsza ogarnięte... pomysłu na jutrzejszy obiad brak...
kosmetyki przetestowałam, jest ok.
fakt:) im mnie mniej, tym czuję się lepiej:):):)