tak, tak... ugotowałam taki pyszniutki rosołek że hej... córcia zjadła całą miseczkę , a ja talerz... ale może od początku:
śniadanie: 2 kromeczki razowca z masłem i serkiem twarożkowym
śniadanie 2: szklanka maślanki
obiad: rosół z makaronem, marchewka, pietruszka i cebulka z rosołu... mniam...
podwieczorek: owoce....
kolacja: szklanka soku pomidorowego i 2 wasy.....
córcia u dziadków a ja zmykam Was poczytać... mam jakiegoś pecha, bo jak wreszcie troszkę się odrobię i tu zajrzę to dziadki wnuczkę mi oddają... jakiś radar czy co?????
Kurcze, mama (teściowa) ciasto upiekła, takie kruche z owocami... walczę,..... walczę.... trzymajcie kciuki cobym nie uległa pokusie.... bynajmniej do jutra, bo tak bardzo chciałabym zobaczyć rano równiutkie 84 kilo......
grubcia1980
31 stycznia 2010, 15:35Masz rację, 3 jajka to zdecydowanie za dużo choć tak naprawdę nie wiem czy to były 2 czy 3 jajka bo robiłam jajecznicę dla całej rodziny i ilościowo wydawało mi się że mogły to być trzy ;) Poza tym ja jajka tak rzadko jem, że w większości to oczy jadły ;) Moja teściowa też ciasto zrobiła - karpatkę. Nie wiem czy uda mi się jej oprzeć. Pozdrawiam
lkaudi
31 stycznia 2010, 15:24nie ulegniesz żadnej pokusie :) 3mam kciuki :P