Właśnie zajrzałam do swojego pamiętnika, 3 miesiące to sporo czasu:D
Zerwałam z dukanem, przez wakacje ćwiczyłam tylko 1x w tygodniu zumbę i ogólnie słabo wyszło.
Od początku września znowu ćwiczę więcej, a od zeszłego tygodnia już dużo.
Na dzień dzisiejszy plan wygląda tak:
poniedziałek: zumba
wtorek: 1h na siłowni - bieżnia/orbitrek i kilka maszyn
środa: 45min na siłowni - raczej tylko bieżnia/orbitrek/rowerek (interwały)
czwartek: zumba
piątek: relaks :)
sobota i niedziela: intensywna siłownia - ok. 2h
Ustabilizowałam już pory jedzenia - tak na stałe, menu zdrowe, bez słodyczy, ograniczam kawę, dodaję dużo zielonej herbaty i wody.
Ogólnie cały czas próbuję czytać jak ćwiczyć, wszędzie masa różnych sprzecznych sobie opinii. "Cardio jest super" "Cardio jest złe" "Aeroby są cacy" "Aeroby są be" "Ćwiczenia na maszynach są super" "Ćwiczenia na maszynach nic nie dają" "Wolne ciężary są tylko dla chcących koksić facetów" i "Wolne ciężary musi ćwiczyć kobieta chcąca schudnąć"
Oszaleć można! Nie wiem czy mój plan jest dobry. Wiem, że nie jest zły, a z pewnością teraz najrozsądniejszy jaki mogłam ułożyć biorąc pod uwagę czas jakim dysponuje.
Jakby nie było - polubiłam ćwiczenia. Czuję się dobrze, wydolność organizmu wzrosła, endorfiny szaleją ciało się zmienia. Dam radę! 30 kilo to pryszcz:)