Wstałam rano i tak jak pisałam tydzień temu, dziś miałam się zważyc ;) Wchodzę na wagę, a tu 61kg + kilka g. Jednak zapeszac do końca nie będę, i cieszyc w pełni się z tego zacznę dopiero w przyszły poniedziałek, jeśli waga pokaże tyle samo lub trochę mniej. Opłaciło się zrezygnowac ze słodyczy i ograniczyc orzechy. W tym tygodniu zjadłam ich zaledwie może 1,5 garści+ łyżkę pełną masła orzechowego robionego samemu. Mam nadzieję, że ta waga się utrzyma :)
Dzisiaj pojeździłam rowerem ok. 40 minut, a za jakiś czas robię Skalpel wyzwanie Ewy Chodakowskiej. Wypiłam już do tej pory 1,5l wody i nawet tego nie czuję, bo dalej chce mi się pic.
Dzisiaj zjadłam:
- Śniadanie: Owsianka z jabłkiem(1/2), bananem (1/2) i sezamem
- II śniadanie: Kanapka z sałatą lodową, polędwicą, papryką, ogórkiem i twarożkiem
- Lunch: Jabłko
- Obiad: Kasza gryczana, pierś kurczaka w sezamie, szparagi białe i papryka-wszystko na parze
- Kolacja: Przewiduję twarożek wiosenny z warzywami lub sałatkę warzywną z jajkiem :)
Jak mi cały czas mama mówiła, że coś mi to odchudzanie nie idzie, to dzisiaj stwierdziła, że jakoś tak się wydaje jakby mnie mniej było ;) Mega pocieszenie.
katinka75
19 maja 2014, 17:39pewnie że opłaca się zrezygnować ze słodkości :) Zawsze jak ktoś zauważy różnicę, to od razu lepiej się robi i chce się dalej działać ;) Menu masz fajne i zdrowe :)
Yuchi
19 maja 2014, 19:08Jeśli chodzi o menu to od stycznia jem zdrowo, ale jadłam bardzo monotonnie. Codziennie na obiad np. był ryż z kurczakiem albo rybą i np marchewka gotowana lub na parze. Od jakiegoś czasu staram się troszkę urozmaicac dania chociażby w warzywa jakich do tej pory nie jadłam. Szparagi drogawe, więc nie zawsze sobie na nie pozwolic mogę, ale np cukinia tania a jaka smaczna! Pomidorki koktajlowe mi posmakowały strasznie, a jeszcze dwa tygodnie temu nie miałam pojęcia jak one smakują. Jeszcze trochę i będą prawdziwe, świeże warzywa z ogródka, bo na razie jest tylko sałata i rzodkiewka ;)