Myślałam, dlaczego jeszcze chcę schudnąć.. a właściwie jakoś mocno myśleć nie musiałam, bo to samo tak przyszło.. Zdałam sobie sprawę, że nie mam wspólnych zdjęć z dziećmi, że nie chcę by mnie fotografowano, nie cierpię siebie na zdjęciach... a nie chcę, żeby tak było, chcę mieć wspólne zdjęcia z dzieciakami, Panem Małżonkiem, chcę móc znów bawić się przed obiektywem.
Takie zdjęcie zrobiła mi kiedyś kumpela... chciałabym móc znów poczuć się tak seksownie.. Mimo, że waga nie idealna i wiele można by poprawić.. to i tak lubiłam siebie w tamtym wydaniu..
A co do nagradzania... kiedy już schudnę, zdobię sobie
piękną sesję zdjęciową, z pięknym makijażem, super strojem, z dziećmi :)
A jak już osiągnę swoją wymarzoną sylwetkę, to wtedy zrobię sesję dla Małżonka .. takie ładne akty Może uda się do urodzin Damiana albo na
7 rocznicę ślubu
Mam jeszcze kilka takich drobnych upominków,
które sobie sprawię, po kolejnych sukcesach/etapach odchudzania..
Książki, wyjście na masaż, czy jakiś fajny zabieg kosmetyczny. Na pewno,
jak osiągnę pierwszy cel, to sprawię sobie Mary-Lou Manizer. Najfajniejszy rozświetlasz jaki widziałam (w ogóle kosmetyki tej
firmy są super i bardzo polecane) Ale na Mary-Lou już choruję :P.
Zdałam sobie sprawę, co jeszcze mnie blokował przed utratą wagi, zrobieniem czegoś ze swoim ciałem... Miałam w głowie takie przekonanie, że nawet jeśli schudnę, to moje ciało już nigdy nie będzie takie fajne.. Już na zawsze będę miała rozstępy, skóra raczej nigdy już tak jędrna nie będzie... I to mnie tak strasznie demotywowało.. zresztą nadal staram się z tym przekonaniem walczyć.. i robić różne miłe rzeczy dla mojego ciała.. Zrobiłam przegląd różniastych mazideł do ciała i okazało się, że mam ich naprawde dużo, więc jest się czym smarować, głaskać, pieścić.. czy będą powodowały, że schudnę.. wątpię, ale na pewno poprawią gładkość skóry, nie będzie taka wysuszona..
Balsam, który odkryłam całkiem niedawno, a jest niesamowity.. mega nawilża.. ja mam suchą skórę i jak sie nim potraktuję jest mega gładka :) zwłaszcza, jeśli wcześniej zrobię pilling z kawy (najlepszy pilling na świecie :) zupełnie zapomniałam, że on taki rewelacyjny - Le Petite Marseillais.
Krasnalia
9 listopada 2014, 14:21Witam, dziękuję za zaproszenie :) a peeling z kawy najlepszy pod słońcem jest :)