Wreszcie się wykurowałam! Długo jeszcze mnie męczył kaszel, ból gardła i straszna chrypa, przez co nie mogłam złapać oddechu przy ćwiczeniach. Ale już jest ok. Faszeruję się Rutinoscorbinem, żeby nic więcej mnie nie dopadało.
Dietę, oczywiście, też porzuciłam, jednak już pomału wracam do zdrowych nawyków żywieniowych.
Zrezygnowałam też z ćwiczenia na orbitreku, aleeee.... zaczęłam biegać! Pogoda była tak cudowna, że nie chciałam się kisić w domu, wolałam potrenować na świeżym powietrzu. Zainwestowałam więc w dobre buty i bluzę do biegania (bo legginsy już miałam). Biegam po lesie i jest cudownie. A las o tej porze roku pachnie fantastycznie! Podłoże jest miękkie, cisza, spokój, biega się świetnie. I to ja namawiam mojego chłopaka, żeby trenował ze mną, a nie odwrotnie. Ja - ta, która nie znosiła nigdy biegać. ;)
Na razie korzystam z planu biegowego dla początkujących, a potem, kto wie, może jakiś maraton? Za rok? ;)
Dla zainteresowanych - plan znajduje się
TUTAJ .
Calineczka19
12 września 2011, 19:16Planuje albo Belfast Marathon albo London marathon prawdopodobnie w 2012 lub w 2013. Zaczynam trenowac jak tylko dostane nieeskortowane przepustki. Narazie mam tylko eskortowane wiec jakbym zaczela biec to by dzwonili na policje(jestem na leczeniu). Wiesz zdrowie najwazniejsze, wiec uwazaj na siebie!