Jutro 3 tygodnie dietkowania za mną, w niedziele była pierwsza impreza, tak na której jadłam to co serwowano, nikomu nie mówię, że się odchudzam czy coś. Jem normalnie, ale mniej...
Wczorajsze menu:
śniadanie 8:30 jajecznica z szynką, chleb, kawa, herbata
13:00 obiad: rosół z makaronem, kluski sląskie, rolada serowa, rolada z mięsa mielonego z pieczarkami, czerwona kapusta (kluski oddałam dziecku i zjadłam 1,5 mięsa, więcej odmowić sobie nie mogłam bo wpadłam do knajpki wygłodniałą jak wilk)
14:30 kawa + deser, zjadłam to nie z głodu tylko z ludzkiej mgliwości :P do wyboru szarlotka z lodami i śmietaną, albo lody z gorącymi malinami i śmietaną... wolę szarlotkę, ale wybrałam gorące maliny...
Do wieczora byłam pełna, wiec z kolacji zrezygnowałam :)
vs
Niestety nie byłam w stanie deseru uszczuplić deseru o bitą śmietanę... Wszamałam cały deser :) Dziś się ważyłam, więc tragedii nie ma :) Jutro oficjalnie zmieniam pasek. Pozdrawiam Was kochane :)
zurawinkaaa
11 lutego 2019, 14:14Ale pyszności ;)