Hej jestem Natalia co sie pewnie domyslacie po nicku. Odrazu przepraszam za pisownie ale niestety jesli chodzi o polskie litery to na mojej pieknej nowej klawiaturce od nowego laptopa mam same ó. To dlatego ze mieszkam w Wielkiej Brytanii od szejsciu lat a w nowym laptopie nie chce za bardzo kombinowac z ustawianiem jezyka bo znajac zycie namieszam pewnie tak bardzo ze laptop pójdzie do kosza.
Mój problem wyglada tak ze odzywiam sie prawidlowo ale jem w za duzych ilosciach nie mówiac o zatapianiu smutków w czekoladzie. No wlasnie ten problem zaczol sie jak mialam 9 lat 120cm wzrostu i 20 pare kilogramów wagi. Bylam mala i drobna, chodzilam na taniec a po za tym cwiczyc w szkole nie moglam bo szkola wymyslila ze skoro mam Astme to nie powinnam ryzykowac. Wlasnie szkoda bo teraz mam pomimo ze masywne ale za to umiesnione nogi a brak miesni w ramionach. Jak mialam 9 lat moja mama byla w malzenstwie z moim ojczymem który sie nademna znecal. Bylam mloda i nie wiedzialam ze to zle wiec balam sie mówic. Jak on szedl z mama i mlodsza siostra na zakupy jako ze mi nie bylo wolno przy nim poprostu byc dzieckiem, grac na komputerze, jesc slodycze i sie smiac. Kiedy go nie bylo podbieram czekolade i gralam na kompie. Na poczatku to byly 2 niewinne kanki czekolady tygodniowo co sprawialy ze czulam sie lepiej natomiast po rozwodzie rodziców pogorszylo sie. Kiedy mama sie znim rozwiadla on mnie za wszystko obwinial a ja emocje dusilam w sobie. Przez niego sie zamknelam i do dzis jest mi sie ciezko otworzyc. Jako ze dusze emocje zre czekolade bez umiaru co potem idzie mi w wszelkie partie ciala. Mam problem z objadaniem sie juz 9 lat i na codzien walcze by nie isc do lodówki miedzy posilkami. Bylam z tym u psychologa ale po kazdej wizycie i specjalisty czuje sie jeszcze gorzej. Ostatni raz jak bylam przeplakalam cala sesje. Poprostu boje sie spojzec czlowiekowi w twarz i opowiedziec to samo co pisze. Dlatego postanowilam zalozyc tutaj konto zeby wyrzucic wszystko z siebie i moze znalesc inne osoby co tez zajadaja smutki lub zajadaly co mnie zrozumieja. Dzisiaj waze wiecej niz 100 kg a mam zaledwie 18 lat. Kazdy bul w klatce nawet taki co nie swiadczy o problemie z sercem sprawia ze sie boje ze zaraz dostane zawalu i umre. Co prawda sa osoby co maja 200kg i zyja bo serce im sie nie zatrzymalo ale pomimo tego mój strach ma wielkie oczy i kazdego dnia sprawdzam cisnienie martwiac sie ze cos jest nie tak. Caly czas mysle ze zaraz upadne i nie bede mogla wstac bo nogi wysiada albo ze nie dozyje nocy bo w snie dostane zawalu. Dlatego pora z tym skonczyc zanim faktycznie tak sie stanie.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Karrolinka
2 stycznia 2014, 23:39Kotku, uważam, że powinnaś zrobić sobie najpierw porządek w głowie, a ciało samo się dostosuję potem. Hehe, mam nadzieje, ż ei u mnie tak będzie. Fajnie, że się nie poddajesz i trzymasz gardę. Jestem dla Ciebie, jakbyś chciała...Opowiem o wszystkich swoich doświadczeniach, chcę posłuchać o Twoich, chcę Ci pomóc.
misiaa29
2 stycznia 2014, 20:30Natalka dasz rade .. trzymam kciuki za ciebie napewno ci sie uda .. ps.w jakim, miescie mieszkasz w uk
xxnataliaxx
2 stycznia 2014, 18:48Dlatego staram sie unikac tematu w codziennym zyciu ostatnio nawet boje sie cokolwiek kupic w sklepie bo mysle ze zaraz sprzedawczyni mnie wysmieje jak kupie np. czekolade. Zazwyczaj posylam moja siostre zeby kupila mi slodycze bez wiedzy rodziców....potem zjadam te slodycze a potem mam ochote zapasc sie pod ziemie i tak w kulko.