Jestem na dobrej drodze, choć 1300 kcal to dla mnie męczarnia. Wciąż jestem głodna, zwłaszcza gdy mój mąż po powrocie z pracy ok 21 wciąga dwie porcje obiadu a za godzinę kolację ( bo przecież jadł tylko obiad ! ).Takiemu to dobrze, szczupły jak szparag a wciąga jak odkurzacz i im tłuściej tym lepiej.
Ale za to zaczęłam ćwiczyć . Porzuciłam Chodakowską, bo nudzi mnie okropnie. Włączam jakiś kanał muzyczny w TV i robię swoje ulubione ćwiczenia, w tym z ciężarkami. Wczoraj niby tylko 45 min, a zakwasy mam jak po 1,5 h na siłowni :) Ale lubię ten stan. Zapisałam się tez na grupowy nordick walking. Moja córka nie chce już ze mną chodzić, więc muszę zorganizować to inaczej. Bieganie na razie mnie przerasta, ale to nie oznacza bezruchu z mojej strony. Muszę jeszcze zebrać się na basen, bo bardzo chcę do wody !! Może w ten weekend się uda.
Mam całkiem niezły nastrój mimo długich godzin w pracy. Ćwiczenia bardzo pomagają odreagować :)
Miłego wieczoru wszystkim !!!