No i od czego by tu zacząć...
Jestem młodą dziewczyną, świeżo po maturze z wieloma planami na przyszłość i jeszcze większą ilością obaw z tym związanych. Mam wspaniałego chłopaka, przyjaciół, do których prawie zawsze mogę się zwrócić i wydawałoby się, że powinnam być szczęśliwa...
Jednak pozory mylą. Niska samoocena potrafi zepsuć naprawdę wszystko...
Nigdy nie byłam jedną z tych "chudych" dziewczyn, zawsze miałam wystający brzuszek. Ale był to brzuszek. Teraz jest to brzuch. Do tego dochodzą szerokie biodra i dość masywne uda, które kiedyś były jednym z moich atutów..
Wszystko się jednak zmieniło.
Tańczę od wielu lat, zawsze na tej samej sali baletowej, wśród znajomych osób. Jednak w lustrze nie odbija się już ta sama osoba. Twarz stałą się bardziej okrągła, brzuch widać przez szeroką koszulkę, uda wyglądają spod spódnicy... A jeszcze 2 lata temu lubiłam patrzeć na siebie w tym samym lustrze...
Podobnie było ze zdjęciami. Kiedyś robiłam je, bo sprawiało mi to przyjemność. Czasem nawet sama stawałam przed obiektywem i podobało mi się to, co widziałam. Jednak teraz... Patrzę na moje piękne i zgrabne modelki z zazdrością i smutkiem. A to zabija radość płynącą z robienia tego, co się kocha...
Tak więc jestem tu. Mam dość tego smutku, niskiej samooceny i odbicia w lustrze. Chcę to zmienić. Wiem, że nie będzie łatwo i że nie mogę z dnia na dzień zmienić wszystkiego przez czekający mnie wyjazd i inne obowiązki. Ale w końcu osiągnę swój cel.
Powoli, małymi kroczkami, które z dnia na dzień będą co raz większe i większe, aż w końcu wielkim krokiem milowym dokonam tego, o czym marzę od dawna.